Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Leci, leci :D


Wczoraj przyszła do mnie waga elektroniczna, którą zamówiłam specjalnie po to, by jak idiotka nie latać ciągle do tej samej apteki i się ważyć. Pracownicy patrzyli tam już na mnie jak na kogoś, kto obsesyjnie musi się zważyć. Waga przyszła cała i zdrowa, dodatkowo z fajnym designem. No i chwila prawdy - włączam, sprawdzam, a potem na niej staję. Wynik nie dość, że poprawił mi humor, to jeszcze zmotywował do dalszego działania, kiedy tak naprawdę.. Chciałam już sobie odpuścić. Od dwóch dni motywacja jednak urosła tak gwałtownie, że w niedzielę wybieram się ponownie z kolegą na basen. 
Miałam lekki zastój w ćwiczeniach, głównie ze względu na humor, który zmuszał mnie do wciśnięcia się w łóżko i schowanie się przed całym światem.
Po miłym spotkaniu wczoraj ze znajomymi jestem chętna do ćwiczeń jeszcze bardziej.
Dzisiaj 21 marca, pierwszy dzień wiosny - trzeba się tym zdecydowanie nacieszyć. :D