Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ostatni dzień w Holandii!!! :)


Naprawdę trudno wyrazić jak bardzo się cieszę! W końcu! Wreszcie! Wracam do Polski!!! Po półrocznym wygnaniu mogę wrócić :)
Właśnie siedzę w pociągu do Eindhovem, skąd przylecę samolotem do Warszawy ;) 
Mam wypchany plecak 65l, ciężką walizę i plecak 22l - też ciężki, bo z laptopem i różnymi podrecznymi gratami.
To co mnie zaskoczyło dzisiaj: pierwszy raz odkąd jestem w tym kraju oba pociągi którymi jechałam na stacji pojawiły się punktualnie. Zobaczymy jak sprawi się autobus na lotnisko :)
Wygląda na to że na parę dni będę musiała odłożyć dietę bo Mama już zapowiedziała wielkie powitalne gotowanie ;D Ale mi najbardziej brakuje polskiego chleba (tutaj nie da sie kupić nic konkretniejszego od tostowej buły). 
Na teraz to wszystko. Trzymajcie kciuki za szybką i bezproblemową odprawę! Odezwę się już z Polski ;)

Ps. Naubieralam się na cebulkę. Tutaj jest ciepło (5-6 stopni). Chyba doznam szoku na wysiadę z samolotu! 

Trzymajcie się! Papa!