WITAM wszystkich odchudzających się! :)
U mnie wszystko w porządku, ostatnie dwa dni miałam niezbyt udane, przedmiesiączkowe rozdrażnienie i jakiś dziwny smutek mnie ogarnął, a może to organizm, który od uzależnia się od cukru tak się odzywa do mnie, co bym się najadła słodkiego nie wiem.
W każdym razie ja póki co nie ustępuje z jedzeniem, tyle że dwa dni zrobiłam sobie przerwę w jeżdżeniu rowerem, wczoraj wsiadłam zarobiłam swoje a dzisiaj planuje poszerzyć trening, dwa dni wolnego chyba mi na dobre wyszło, organizm też musi odpocząć.
Głodna raczej nie jestem, jem 5-6 małych posiłków, ale najgorzej mi po pracy, kiedy jesteśmy już w domu i szykujemy obiad (dla chłopaków szykuje normalnie) dla siebie coś gotowanego, czy na parze i jakieś warzywa, czy surówka z kapusty. Zjadam to co chce, ale po obiedzie strasznie mnie ssie jeszcze jakąś godzinę.
i to jest straszna godzina bo muszę walczyć ze swoimi przyzwyczajeniami, żeby się nie objadać. Tylko zjeść mało i za 3 godziny znów.
A tak jeszcze to przez te ćwiczenia i przygotowywanie posiłków strasznie późno chodzę spać, co mnie wkurza bo tyle ile w pracy siedzę to daję radę ale jestem mocno zmęczona gdy jesteśmy już w domku i mam czas dla dziecka i jeszcze dochodzi walka aby się nie objeść!!!
Wszystko trzeba dopracować aby nic nie mogło popsuć mojego dobrego nastawienia.
p.s. najbardziej wkurza mnie mój mąż, bezpośrednio mu nie powiedziałam że się zaczęłam odchudzać, ale to przecież widać gołym okiem, szykuje sobie posiłki. zabieram ze sobą posiłki jak jedziemy gdzieś na wycieczkę, spacer, rower, nie jem chleba, ziemniaków, ryżu, makaronu, ćwiczę intensywnie na rowerze a on nic tylko mi przynosi do domu jakieś łakocie, planuje zrobienie jakiegoś smacznego jedzonka (tfu tłustego, niezdrowego .....!!) Jak proszę aby w sklepie kupił mi jogurty naturalne w ilości 3 szt to przynosi do domu 3 duże śmietany, gdzie ja nigdy śmietany nie używałam! tylko on do swoich sosów z kurkami..
hdhdggdgd wkurza mnie strasznie ! a wczoraj wieczorem oznajmił, że upiecze ciasto drożdżowe ze śliwami - bo mamy ich całe mnóstwo - drzewko obrodziło :)
Powodzenia!
diuna84
12 listopada 2014, 13:14no tak to już jest... mamy tych mężów kusicieli :P i nie jest lekko :) ... ale my kobiety damy radę ;) trzymam kciuki ;)
studentka_UM_Lublin
29 września 2014, 15:59kochana, jedyny sposób na Twój stres, to po prostu przestać gotować oddzielnie dla Ciebie i reszty domowników. Nie jesteś na diecie, tylko zmieniasz zwyczaje żywieniowe w swoim domu. Nie jesz gotowanych rzeczy za karę, tylko w trosce o swoje zdrowie. Wszyscy muszą jeść to samo :) każdemu wyjdzie to na dobre :) Powodzenia! ps. mam prośbę. jeśli będziesz miała chwilkę i będziesz mogła wypełnić prowadzoną przeze mnie ankietę na temat nawyków żywieniowych to będę wdzięczna. dzięki z góry. tutaj masz link: https://app.vitalia.pl/forms/d/1R8tyVMBmJwI7uaHp3uh9kjP158DKPLkHUg6rM076gdI/viewform