Śniadanie: płatki na mleku, kawa
II śniadanie: bułka z rodzynkami i czekoladą
Obiad: stołówkowy - kotlet z kurczaka, ziemniaki, marchewka z groszkiem, tiger - zło, ale musiałam odreagować poniższe:
Idę do stołówki studenckiej. Menu jest imponujące, studiuję je gruntownie. Za ladą siedzi pan i łypie. Przerywam jego łypanie dokonując wyboru:
- Poproszę placki z dyni.
- Lepsze są naleśniki z czekoladą.
- Nie, dziękuję, poproszę te placki.
- Skończyły się.
- To poproszę wątróbkę.
- Nie ma.
- A z pozostałych rzeczy co jest?
- Tylko naleśniki z czekoladą. A nie, jest jeszcze kotlet z ananasem.
- To poproszę kotlet z ananasem.
Zjadam pół kotleta, ananasa ani śladu. Zagaduję pana:
- Przepraszam, ten kotlet miał być z ananasem, ale nie ma ananasa...
- Bo się skończył.
Zgadnijcie bez czego są naleśniki z czekoladą.
Zamiast kolacji: piwo i grochy ptysiowe
Zamiast ćwiczeń: latanie jak głupia po bibliotekach i stanie w monstrualnych kolejkach...
huncio13
14 grudnia 2011, 11:47ale się uśmiałam;)jak niezły kawał.pozdrawiam
fraupilz
1 grudnia 2011, 23:56Try again :]
Agniech89
1 grudnia 2011, 23:45Naleśników?:D
miniaturowa
1 grudnia 2011, 22:18dokładnie, stanowcze. zdrowie jest najważniejsze! kiedyś jadłam pizzę z krewetkami. Chyba nie muszę mówić, czego w niej zabrakło...