Nie mam czasu aby spokojnie napisać, zebrać myśli. Zbieram się do kosmetyczki na mikrodermabrazję i algi. Nie potrafię dojść do ładu z moją cerą. No i przeziębienie nie odpuszcza. Dziś mnie w pracy doktorka osłuchała i na szczęście na oskrzelach ani płucach nic nie mam ale kaszle jak gruźlik kurde :)
Dobra pańszczyznę odwalam i piszę menu :) Dziś na wadze 61,2kg. Wolno ale spada po piątkowej imprezie :)
Wczoraj szczeliłam sobie zielony sok ( rodzinka marudzi ale grzecznie pije) z tych ilości wychodzą 3 pełne szklanki soku.
Dziś:
4.40 po przebudzeniu szklanka wody z łyżka miodu i cytryną
6.00 kromka razowca z twarogiem na słodko
7.00 jogurt truskawkowy bio
9.00 kromka razowca z twarogiem na słodko
12.00 pomarańcza
15.00 z wczoraj -pół woreczka kaszy jęczmiennej z gulaszem z warzywami i surówka z czerwonej kapusty
16.00 kawa z mlekiem i łyżeczką cukru
W planie: już przygotowane :)
17.00 -17.15 szklanka koktajlu z kefiru i truskawek ( 3 łyżeczki cukru na litr kefiru i paczkę truskawek)
Po kosmetyczce około 20.00 sok z selera naciowego, ogórka i jabłek
Ściskam Wam gorąco :)
am1980
13 lutego 2017, 19:19Ale koktajlowo u Ciebie dzisiaj, dużo witaminek., pięknie, ja to jestem leniwa, choć ostatnio robię koktajle, ale najczęściej tylko z truskawek, czasami jeszcze z bananem i jogurt naturalny lub maślanka...tak 3maj...
Użytkownik2745589
14 lutego 2017, 17:38Tak trzymam, widzę pierwsze efekty w postaci mniejszego zmęczenia na codzień :)