Jestem dziś po 16 godzinach intensywnej pracy i tylko 4 godzinach snu,więc przysypiam i już jestem po drzemce i dwóch kawach ,ale nadal ziewam,a za oknem w dodatku wciąż sipi.
A miałam dziś pływać w razie deszczu z R.-niestety on musiał dziś od południa iść do pracy.
Wesele i długa praca źle na mnie wpływają ,bo zaburzyłam tym moją dietę-znowu-nocne żarcie i nie to co mogę.
Cały dzień było ok bo gotowana wołowina marchewka i owoce,ale nocą były ziemniaki z masłem czosnkowym i cola.
Pewnie wyniku spadkowego nie będzie do soboty,ale jak się tak robi to trudno.
Nieco kcal spaliłam z nudów w pracy ,bo nocą juz tylko czekałam zeby wydac 2 ostatnie kolacje ,więc sobie szorowanie blaszek i pieców z podłoga zapodałam,żeby nie usnać z nudów.
joannab6
31 lipca 2011, 22:52taka praca... kusi i nic poradzić się na to nie da.... miałabym tak samo, ale Gabrysiu kto jak kto, ale Ty poradzi sobie z przeciwnościami losu. Pozdrawiam
beata2345
31 lipca 2011, 20:29oj to spaliłaś trochę kalorii w pracy, więc po ziemniaczka pewnie śladu nei będzie
Kenzo1976
31 lipca 2011, 19:41kochana życzę ci spadków na wadze !
jolaps
31 lipca 2011, 18:47Machaniem przy garach dużo spalasz. Ale praca na dwie zmiany jednocześnie na dłuższą metę to masakra. Dbaj o siebie i swoje serduszko. Bądź poprawna dziewczynką. Trzymam kciuki.