Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: od świtu wrażenia...
19 czerwca 2012
Dopiero teraz usiadłam (a już wieczór)dziś i tak mam zamiar siedzieć z Wami z godzinkę
Pobudkę miałam już przed 5 (tel.dzwonił)-możesz przyjechać na parking?bo
mi rower za-li-usłyszałam w słuchawce.No więc pozbierałam moją jeszcze
niedobudzoną postać i pojechałam po Romana.Szkoda tego roweru jego
zdaniem kupił go rok temu,ale jemu inaczej czas leci (zupełnie jak z
tymi badaniami które niby co roku robił,a 5 lat nie był)no i okazało się
że to było 3 lata temu.Miał zaparkowane na parkingu strzeżonym który
opłaca no i dziś parkingowy dał mu 600zł ,a do końca tygodnia ma mu dać
resztę(chciał niby na gębę,ale Roman umowę z nim spisał.Tyle dobrze bo
przynajmniej sobie może za to kupić nowy.Już dziś mnie wyciągnął
zobaczyć i się przejechał no i decyzja podjęta-kupuje pod koniec
tygodnia.No a ja jak nie wyleczę się to tez kupię taki sam damski,a
co!Ostatnio jechałam na rowerze Romana i jakbym się z malucha na merca
przesiadła-lekko się pedałowało -jakbym się wcale nie miała zmęczyć a
amortyzatory jak na gąbce chodzą.Podobno ten nowy jeszcze lżej idzie.
Zmarnowałam więc połowę dnia na zakupy,pogaduchy u siostry,bo zrobiłam jej po drodze zaopatrzenie spożywcze.
Po południu odwiedziliśmy jeszcze chorego wujka Romka ,no i z biedą
skończyłam to przeglądanie kafelek.Teraz mam posegregowane i osobno te
super a te minimalnie ubite na brzegu nie wymieniam ale można je będzie
użyć na samej górze ,bo będą przycięte.Jednak ok 12sztuk ściennych jest
do wymiany-a jak się nie uda to już mam na nie dziurę(kibelek na
podwórku na dole się machnie ,żeby lżej było czystość utrzymać.
No i miłą rozmowę miałam dziś z
córką sąsiadki(moją rówieśnicą jak się okazało)-jakiś czas temu
przedstawił mnie jej Roman podczas zakupów.Pochwaliła,że od razu widać
rękę kobiety w tym domu i na obejściu i chyba obie jesteśmy
komunikatywne i dobrze się nam gawędziło.Ja to chyba jestem z tym
gadulstwem podobna do mojego ojca który szedł przez wieś długo bo prawie
na każdym płocie pogawędkę sobie ucinał,ale i też z każdej strony było
słychać przyjazne "a wiiiitaaam panie Jasiu".W dzisiejszych czasach
brakuje takiej życzliwej bezinteresownej rozmowy-a może mnie się tylko
tak wydaje? Na ćwiczenia już dziś sił nie mam,a jutro wcześniej do pracy bo już na
13-tą mam 22 osoby do nakarmienia,a ja jestem na kuchni jutro szefowąmoże już w czwartek nie będę pracowała(bo nie lubię być na mięsach ,bo jestem tam rzadko,a jeszcze nowa karta jest no i będę "radosną twórczość uprawiała"
Dana40
20 czerwca 2012, 20:07Szkoda roweru jak jeszcze jak wypasiony , ale jak nie odnajdzie się to dobrze ,że kasę zwrócą , można kupić nowy.
beata2345
19 czerwca 2012, 22:49Rowerek dobra rzecz, ja od tygodnia jezdze codziennie.