stanęłam dziś na wagę i mam 107,9kg-zastanawiam się kiedy do tego dopuściłam,że wróciłam niemal do mojej wagi początkowej 110.
Zdrowie mi się zaczyna kończyć kręgosłup dokucza dłonie drętwieją a ja sobie tak bezkarnie tyję?opamiętaj się Gaba bo się sama zabijasz!!!
Potrzebny mi ktoś tak pod bokiem kto-by mnie mobilizował i zaganiał do ćwiczeń.
Raźniej byłoby z kimś chodzić na spacery i z kijkami....
Zastanawiam się od jakiegoś czasu nad zakupem orbitreka magnetycznego i szukam na ten temat opinii póki co-jaki za jaką kwotę ,jak się ćwiczy.Pewnie pójdę na siłownię choćby raz by sprawdzić czy mi ten sprzęt odpowiada-lekko nie będzie-bo niestety krzyże i stawy w nogach mam w masakrycznym stanie,ale cóż trzeba się ruszać choćby po trochu.
kostusia
29 grudnia 2012, 20:59kochana jak jest kłopot ze stawami to spacery, pływanie, gimnastyka w wodzie ewentualnie jazda rowerkiem bez obciążenia. Biegi, skoki i tym podobne jak orbiterek nie wskazane.
mikrobik
29 grudnia 2012, 04:36Wydaje mi się Gabrysiu, że przy takiej nadwadze każdy intensywny ruch obciążający stawy nie jest wskazany. No, może rowerek stacjonarny najmniej je forsuje. Chyba zatem najpierw dieta i zrzucenie kilkunastu kg, z ruchem intensywnym na razie chyba ostrożnie.
Kenzo1976
29 grudnia 2012, 01:47Koniecznie zrzuc balast , dobrnij do wagi dwu cyfrowj,buzka x)