Nie mogę się oprzeć i codziennie wchodzę na wagę.
I mimo @ która jakoś się nie kończymam dziennie kilka deko na minusie.
Ostatnio na ważeniu podałam lekką nieprawdę chyba bo mi wariowała waga i pokazywała od 105,8-106,8 jednego dnia-uznałam,że wpisze te 106,5 ,a potem się okaże.@ tydzień był pełen pokus i niestety też grzeszków,więc cudów nie było.Teraz staram się wyeliminować grzeszki jedzeniowe prawie do zera i tak wczoraj waga na to:104,6,a dziś :103,9kg
Piję ogromne ilości -staram się tyle ile zaleciła pani dietetyk czyli-3,20litra?dobę,ale zwykle ledwie dobijam do 3,bo dnia mi brakuje,a w nocy mam powodzenie w toalecie.
Teraz zabieram się za spóźnione śniadanko-2 małe grahamki i 225g jogurtu do picia z żurawiną.
Lenia mam jak kosmos.Niestety dziś nie ma zmiłuj i muszę uszyć to i owo więc maszynę po śniadaniu wyjmuję.
Co do ćwiczeń to ostatnio poprzestaję na porządkach,ale teraz są one ekstremalne więc więcej sił mi idzie...
Wciąż mnie gryzie,że mój R.od czerwca kiedy to niby się oświadczył nic nie wspomina ani nie planuje na przyszłość-czyżbym miała być jego wieczną narzeczoną?
Dobrze wie,że ciężko było mi się zdecydować na kolejne małżeństwo no i w tej sytuacji złości mnie że nie wspomina o ślubie.Może się rozmyślił?Może jemu tak jest dobrze?-bo prawie zona w domu jest,a każdy sobie rzepkę skrobie.Mnie to zaczyna męczyć i muszę z nim na ten temat pogadać bo mnie chyba rozerwie taka jestem naładowana.
Zawiódł moje zaufanie już 2 razy i ja czuję się niepewnie w tej sytuacji ,a jakby nie było mieszkam tu,inwestuję swój czas i pieniądze,a za rok okaże się że jestem mu już niepotrzebna i że ma inną?-No niedoczekanie jego...
Mogę sobie gdybać ,ale wolę porozmawiać,choć wiem,że znowu będzie miał tą skwaszoną minę....A ja będę czuła,że coś na nim wymuszam. I co ja mam zrobić-czekać na jego pierwszy krok i gryźć się od środka aż zgorzknieję i nie będę chciała już z nim być,czy też rzucić wszystko na jedną szalę i albo-albo...?
Dana40
23 stycznia 2013, 12:18Porozmawiaj co myśli , powiedz,że czujesz się dziwnie z tą sytuacją, nie wymagasz deklaracji od razu, ale plany jakie ma abyś czuła się pewnie.
crokus
23 stycznia 2013, 10:06Super! Gratuluję kolejnego spadku! Wyprzedzasz mnie Kochana :) Pogadaj z R. powiedz mu o swoich wątpliwościach, rozterkach i smutkach, przecież macie spędzić ze sobą resztę życia, musi wiedzieć co czujesz! Kciuki!
Kenzo1976
23 stycznia 2013, 01:37Faceci tak maja, przejmij sytuacje, daj mu do myslenia, powiedz mu o tym, gratuluje spadku na wadze, super ci idzie :)
nata89
22 stycznia 2013, 16:22pogadać można, a nawet trzeba :) rozmowa to podstawa, a my kobiety jak to kobiety przy okresie swoje musimy dołożyć - w sensie za dużo wtedy myślimy, analizujemy. trzymaj sie
jolaps
22 stycznia 2013, 15:57Oj, Gabi to chyba to napięcie @. Przecież sama odłożyłaś ślub. Pogadać można .