No więc ( tak wiem, nie zaczyna się zdania od więc ) dziś jest impreza garażowa. jak nazwa wskazuje odbywa się ona w garażu gdzie nasza lokalna społeczność integruje się przy pomocy jadła i napitków różnorakich. Postanowiłem też coś od siebie przygotować ( poza jakąś borowicką, która zamarzła w lodówce ) i wybór padł standardowo na pałki kuraka.
Nabyłem drogą wymiany ( pieniądz za towar ) ze 2,5 kilo tego paskudztwa i lezy teraz w kuchni i paruje czekając aż coś z tym zrobie. Zaraz jakąś marynatę trzeba będzie wykombinować i do tego boski sosik czosnkowy oczywiście.
Dziś dieta ma wolne więc można sobie pozwolić.
Aha, prosze mnie nie nagabywać na temat mojego futrzanego ogona. już nie jest fytrzany, jest wydepilowany!
ognisko
18 sierpnia 2006, 22:01Kazdemu nalezy się wychodne. Diecie też. Może czas,żeby sobie poznała kogos fajnego. No bo przecież nie możemy jej ciągle kazać przebywać z nami. Znudzi jej się w końcu i rzuci nas w daibły
ewciawroc
18 sierpnia 2006, 14:48...każdy z nas zasługuje na małą przyjemność :P ważne, żeby ta przyjemność nie przedłużyła się :)
zzagadka
18 sierpnia 2006, 14:39Wiele osob nie poleca takiego zachowania.. dzis sie odchudzam, a jutro juz nie, pojutrze znow zaczne zeby nastepnego dnia sobie darowac.. ale coz, trafiaja sie roznorakie okazje.. ja ostatnio prowadzilam diete, no i do wieczora ciach wszystko wyszlo,. wieczorem zjechala sie rodzinka z nad morza, i przywiezli rybki. posiedzialam z nimi wypilam jakis 5 kieliszkow, a pozniej z ciocia calego szampana.. no i .,. padło na rybki.. o 3 w nocy alkohol i rybki smazone na dodatek..tragedia..:P no a rano kac.. :) i wyrzuty sumienia,.. hihi :) milej imprezy :)
tymka28
18 sierpnia 2006, 14:31moj maz mowi ze na kaca to 2KC jest dobre...wrazie gdyby glowka bolala po tej borowickiej:)