Pojechałam dzisiaj na uczelnię na 11.30 no i oczywiście się spóźniłam. Taka genialna jestem, że zamiast spojrzeć na rozkład jazdy autobusów na sobotę to ja genialnie popatrzyłam na dni robocze. Przychodzę na przystanek a tam zonk, autobus dopiero za godzinę. Świetnie. Ale za to poszłam sobie na obiadek na uczelni :)
Moje menu:
Śniadanie: 2 kromeczki chrupkiego pieczywa z sałatą i żółtym serem + serek stracciatella (nie miałam w domu innego pieczywa)
II śniadanie: tradycyjnie nie zdążyłam
Obiad: ziemniaczki pieczone + mięsko z indyka w sosie pieczarkowym + gotowane warzywa + surówka z czerwonej kapusty (obiad uczelniany nawet niezły :)
Podwieczorek: cóż powiedzieć: pączek :)
Kolacja: 3 kromeczki chleba + sałata + wędlina + zielony ogórek
niunia555
18 marca 2012, 23:43całe jedzonko wygląda pysznie... ja też lubię pączki, ale na razie do świąt mogę zapomniec hihi... pozdrawiam i miłej nocki:)
augenblick
18 marca 2012, 23:34muszę sobie zrobić surówkę z czerwonej kapusty, narobiłaś mi ochoty tym zdjęciem:)