Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rok szkolny


Czuję się wykończony. Nie sportem, ale rozpoczynającym się rokiem szkolnym. Od kilku dni pomagam przygotować Żonie dokumentacje do szkoły. Tonę w rozkładach zajęć, w relizacjach programów nauczania, kryteriach ocen i korelacjach. Do tego dochodzi rozpoczęcie roku szkolnego przez córkę i początek przedszkola w wykonaniu syna. Klient z W-wy dzwoni co drugi dzień w sprawie poprawek, których nie mam kiedy wykonać. Córka idzie w tym roku do pierwszej komunii i już od września proboszcz sąsiedniej parafi (a jednoczesnie katecheta) zarządził nabożeństwa do św. Brata Alberta i różańce fatimskie dla dzieci i ich rodzin. Oprócz tego mała chodzi do szkoły muzycznej i wyciąga mnie na karate (chwała jej za to). Dodajmy do tego "wykopki", Bieg Nocny Solidarnosci, przeziębienie synka...

W zeszły czwartek z córeczką "pokonaliśmy" Ojca Pio w zdolności przebywania w kilku miejscach jednocześnie. Jak wiadomo O. Pio potrafił być w jednym momencie w dwóch różnych miejscach. My byliśmy w trzech. Od 18 do 19.30  były modlitwy w sąsiedniej parafi, od 18.45 do 19.15 szkoła muzyczna, od 19.00 - trening aero. Po 35 minutach nabożeństwa "urwaliśmy się" z córką. Młoda rozpoczeła zajęcia z nauczycielem, a ja pobiegłem na Aero. Dobrze, że to sąsiedni budynek. Poleciłem małej ,aby po zajeciach  przyszła prosto do mnie i na szczęście grzecznie wykonała to polecenie.

Biegania było niewiele - głównie krótkie "wstawki" (2-5km) po treningach Aero. Przynajmniej na Aero i karate udawało mi się chodzić. Z okazji "dokumentacji szkolnej" musiałem zrezygnować z udziału w lokalnej imprezie na orientcję. Dopiero w niedzielę udało mi się trochę pobiegać. Pojechałem z rodziną do lasu odwiedzić MINI-ZOO (dziki, strusie, daniele). Po spacerku rodzina wróciła do domu samochodem, a ja biegiem. Dodałem 5km pętle i wyszło mi łącznie ok 15km.  To na razie maksymalny dystans jaki mogę bezpiecznie przebiec - pod koniec zacząłem odczuwać ból w stopie. Kolejne km mogłyby doprowadzić do kontuzjii.  Te 15km zniosłem całkiem dobrze. Ale było wystarczajaco gorąco, abym mógł sobie wyobrazić jak wygladają maratony we Wrocławiu i Krynicy. Gdy sprawdzałem wyniki i czytałem pobitewne relacje, to czułem niedosyt, że mnie tam nie było. Gratuluję wszytkim, którzy biegli. Może to głupie, ale Wam zazdroszcze.

I dedykuje ten oto link: http://demotywatory.pl/2606543/Zeby-czuc-sie-jak-nowo-narodzony

  • monalisa191

    monalisa191

    13 września 2011, 13:11

    zyjesz na wysokich obrotach. dziekuje za zaproszenie, widzialam Cie juz kilka razy na roznych forach na V. Fajnie, ze sa tu aktywni Faceci. Co do Wro - bylo cieplo, potwierdzam.. ale jakby nie bylo, to niepowtarzalne i ponadczasowe uczucie. Dzieki za link, pozdrawiam i mocy zycze:)