Po raz kolejny było mi dane wystartować w Ekipie Ostatniej Minuty. Jest
to zawsze niesamowite przeżycie. 21 rudawskich kilometrów, które należy
przebiec, przejść, przebyć w dokładnie takim tempie, aby linię mety
przekroczyć z czasem 2:59:xx.
W tym roku udało nam się idealnie. Choć takie "bieganie" wymaga dużej
odporności psychicznej. Obserwowanie tego co potrafi zrobić grupa
biegaczy, którzy znajdą na trasie zdechłą wiewiórkę, odciska swój ślad w
psychice obserwatora. Co? Nie widzieliście żadnej zdechłej wiewiórki?
To dlatego, że biegliście zbyt szybko. Nie popełnijcie tego błędu za
rok!
Na długo zapamiętam także małą, może 5 letnią dziewczynkę, która skomentowała nasz wysiłek: "Sportowcy to się szybciej ruszają".
W każdym razie popełniłem te 21 km w doborowym towarzystwie.
Do zobaczenia za rok.
Peloponez
1 lipca 2013, 17:11Ciekawie brzmi , a mozesz poddlinkowac to jakimis fajnymi stronami na dany temat ?? Tak aby szary zjadacz "warzyw" mogl cos wiecej sie o tym dowiedziec ?? pozdrawiam...
gi.jungbauer
10 czerwca 2013, 13:57Do zobaczenia! Wydaje mi się, że nawet Cię widziałam na mecie, ale pewności nie miałam!
Katte76
10 czerwca 2013, 10:46Ja też sobie nie wyobrażam. Podziwiam! Także za samozaparcie. Efekty są niesamowite u Ciebie.
NextAngel90
10 czerwca 2013, 09:15fajnie to wszystko brzmi:) naprawdę;) tak pozytywnie;) gratuluję oczywiście;) dla mnie 21 km to coś nieosiągalnego:)