W weekend startowałem w dwuetapowej imprezie na orientację. Dwa przyjemne etapy w podmieleckich lasach.
Dla mnie impreza była o tyle wyjątkowa, że razem ze mną startowała moja córka. Co ważne - po raz pierwszy startowała samodzielnie. Do tej pory zawsze chodziliśmy razem (i dzięki temu miałem na nią oko przez cały czas). Teraz to się zmieniło - ja poszedłem na swoje etapy (TS - Turystyka Seniorów), ona na swoje (TD- Turystyka Dzieci). Ja miałem swoje mapy, ona swoje. I tylko przez chwilę pomachała mi ręką w lesie, że wszystko w porządku.
Imprezę najbardziej przeżywał synek. "A co będzie jak siostra się zgubi"? Nie zgubiła się i chyba jej się podobało, bo już pyta się o następną imprezę.
Maxwella
13 listopada 2013, 10:59Brawo odwaznej Corci! I rowniez gratki dla Ciebie! Pozdrawiam i powodzenia!