W sobotę organizowałem etap podczas Zimowych Marszy na Orientację "WalentINO 2014".
Odpowiadałem za etap drugi - nocny. Przygotowałem mapę opartą o 5 LOP-ek (Linii Obowiązkowego Przejścia). Ponieważ skala mapy była różna, a LOP-ki na mapie niemal identyczne (5 literek L - o wymiarach 2,5 cm na 1,5 cm) przed wyjściem do lasu należało co nieco przeskalować. W efekcie jedna z LOP-ek przybliżyła się do startu i zmalała, a druga "rozrosła" się znacznie i przesunęła na inną LOP'kę. Kto to rozwiązał, dalej miał już prosto.
Trasa miała nieco ponad 3 km i prowadziła po kwadracie o boku 500 metrów + niewielkie odchyłki.
Rozstawiłem trasę i oczekiwałem na zawodników kończących pierwszy etap nocny. Nagle niedaleko ogromny ryk radości: "Mamy medal w łyżwiarstwie". Środek lasu, impreza na orientacje w toku, a tutaj zawodnicy oglądają transmisje z Igrzysk Olimpijskich na tablecie.
Na mecie pojawiła się córka (startowała w innej kategorii, na znacznie łatwiejszych mapach). Pojawili się też zawodnicy zaawansowani. O 17 rozpoczęły się starty na moim etapie. Większości osób się podobało, za wyjątkiem kolegi, który stwierdził "Nie wiedziałem czego szukać, więc nie chciało mi się chodzić po lesie". Przed dwudziestą wszyscy zawodnicy wrócili z trasy. O 20.30 byłem już w domu i miałem okazję obejrzeć ostatnich dziesięciu skoczków w konkursie na dużej skoczni. Kolejne Złoto!!
A w niedzielę wybrałem się z całą rodziną, na półtoragodzinny spacer, do tego samego lasu. Trzeba było ściągnąć lampiony.