Haj dziewczyny, czy któreś z Was nie tolerują laktozy? Jak sobie z tym radzicie podczas diety? Mleko bez laktozy czy bardziej roślinne? Jeśli roślinne to jakie?
Do tej pory już tyle się nasłuchałam, że moja nietolerancja laktozy to wymysł, że w ogóle czegoś takiego nie ma. Dziwne jest jednak to, że na sklepowych półkach widzę coraz więcej produktów bez laktozy. Ja głównie staram się unikać produktów zawierających laktozę, niestety nie mogę zrezygnować z mleka. Czarna kawa jest okropna i niestety nie przyzwyczaję się do niej za Chiny. Kawa z mlekiem sojowym też mi nie podeszła w żaden sposób. Mam wrażenie, że w Niemczech nietolerancja laktozy, weganizm czy wegetarianizm już dawno stał się codziennością i praktycznie w każdej kawiarni, czy restauracji można otrzymać dania i napoje bez laktozy. Nawet w mojej firmie mam do wyboru 5 różnych rodzajów mleka w tym sojowe, sojowe waniliowe, kokosowe i bez laktozy. Będąc w Polsce niestety mam wrażenie, że jeszcze nie do końca jest to popularne, chociaż już w wielu sklepach można bez problemu kupić produkty bez laktozy jak np. Biedronka. Czytając skład wszystkich tych produktów mam jednak wrażenie, że zawierają one o wiele więcej cukrów niż "normalne" mleczne produkty i nie jestem tym zachwycona. Dlatego właśnie staram się wyłączyć z diety większość produktów z laktozą, czy też bez, ale też nie da się ze wszystkiego zrezygnować.
Moja nietolerancja nie została stwierdzona przez lekarza. Na podstawie obserwacji własnego ciała i jak reaguję na różne produkty, po wyłączeniu zwykłego mleka i produktów mlecznych stwierdziłam, że czuję się o wiele lepiej. W dzieciństwie miałam skazę białkową, więc myślę, że tak znikąd to się też nie wzięło. Do tego nie jem jajek, co prawda nie zawierają laktozy, ale po nich też się źle czuję - wzdęcia, bóle brzucha czasem i biegunka. Cały program.
A jak to jest u Was? Może macie jakieś rady, jakieś fajne sprawdzone produkty godne polecenia, które nie zawierają aż tak dużo cukrów?
pornografia
5 listopada 2017, 20:44Nie wiem, jak to jest z produktami bez laktozy, ale Berlin to wg serwisu happycow.net najbardziej vegan-friendly miasto na świecie. Taka ciekawostka :')
GlamPop
5 listopada 2017, 22:04O no to serio ciekawostka :) Ale to prawda, akurat w Berlinie dostaniesz wszystko, co chcesz jeśli chodzi właśnie o nietolerancje, weganizm czy wegetarianizm :)
pornografia
5 listopada 2017, 22:15Polska, mam wrażenie, też idzie w dobrą stronę - wg tego samego rankingu Warszawa jest na 3. miejscu. I fakt, ja jestem z Warszawy i coraz więcej rzeczy "dziwnych" - wegańskich, bez laktozy, bez cukru etc. można dostać bez trudu. Knajpek z takim jedzeniem też robi się sporo.
GlamPop
5 listopada 2017, 22:23To też chyba uroki dużych miast. Wszystko właśnie się szybciej rozwija w dużych miastach. Jeśli już nawet w Biedronce można kupić produkty bez laktozy, za pewne gdzieś i Bio, to jest już na prawdę dobrze :D
pestka.jablkowa
3 listopada 2017, 10:09Jak czarnej kawy nie pijesz, to sprobuj z mlekiem kokosowym - cudo! Ja kupuje takie geste, w puszce, bardzo tluste, nie to wodniste gdzie jest 1% mleka. Alternatywnym rozwiazaniem jest stosowanie laktazy, czyli enzymu rozkladajacego laktoze, mozna kupic w tabletkach. Mleka bezlaktozowe to normalne mleko z dodatkiem tego wlasnie enzymu. Dziala, pod warunkiem, ze to rzeczywiscie laktoza stanowi problem a nie np. kazeina czy jeszce inny skladnik mleka. U mnie rozwinela sie bardzo silna nietolerancja na pszenice, poczatkowo bylo trudno ale szybko sie nauczylam, jakie produkty sa ok a jakich musze unikac i w tej chwili nie stanowi to dla mnie wiekszego problemu a jem bezglutenowo i bezpszenicznie od 8 lat. Na mleko tez kiedys reagowalam silnie i na jakis czas calkowicie odstawilam wszelki nabial, ale teraz w niewielkich ilosciach moge jesc. Tylko wszystkich super-jogurtow z bakteriami typu actimel musze unikac jak ognia bo powoduja koszmarne bole glowy. W Polsce rzeczywiscie jest gorszy wybor takich produktow, ale i cany sa nienormalne wiec nie dziwne, ze ludzie nie kupuja. Poza tym te wszystkie "nowe" alergie pokarmowe sa zwiazane m.in. z calym syfem jaki jemy, tymi wszystkimi dodatkami i ulepszaczami w przetworzonych produktach - a do Polski ta cala chemia doszla stosunkowo niedawno, wiec dopiero teraz zaczynamy sie psuc ;)
GlamPop
3 listopada 2017, 19:40A to muszę spróbować, bo z sojowym mi w ogóle nie podeszła. Właśnie też już się zastanawiałam nad tymi tabletkami, ale czy to jest takie optymalne, żeby się faszerować tabletkami, jeśli moje ciało czegoś nie toleruje? Ale masz rację wcześniej jakoś nie słyszało się o tych nietolerancjach i uczuleniach. Moi rodzice do tej pory mi mówią, że sobie nietolerancję laktozy wymyśliłam...Jak oni byli w moim wieku to wszystko jedli oprócz przysłowiowego pierza, smoły i lepiku i nic im nie było...A teraz to gdzie się nie obrócisz tam właśnie alergie. Sama chemia...:/
pestka.jablkowa
5 listopada 2017, 19:21Oj, na pewno nie optymalne, ale ewentualnie "w razie czego" ;) Ja miałam taki etap, że bardzo źle wszystko trawiłam i ciągle miałam braki witamin i minerałów i dopóki się nie naprawiłam, to brałam enzymy. A co do tego "teraz" i "kiedyś", to z pszenicą np. jest tak, że kilkadziesiąt lat temu została bardzo zmodyfikowana w calu poprawienia jej odporności i wydajności. Żadna chemia, zwyczajne krzyżówki gatunków, tylko że nastąpiło to w bardzo krótkim czasie. Kilkukrotnie zwiększono ilość białka (jakas skomplikowana nazwa), która zwiększa odporność zboża, taki naturalny pestycyd. Jednak jak się okazuje, bardzo wilu ludzi nie jest w stanie trawić tego białka, stąd nagły wysyp nietolerancji na pszenicę. Długo nazywano to nietolerancją glutenu ale okazuje się, że to nie gluten tylko to białko. Kto wie, czy to mleko, które teraz pijemy to to samo, co pili nasi rodzice. Wątpię. Zapewne krowy też dostają jakieś wsparcie, by dawały jak najwięcej mleka. Może za -dziesiąt lat organizm ludzki się do tych nowych wartości przyzwyczai, póki co musimy sobie radzić jak umiemy i unikać tego, co nam szkodzi :)
GlamPop
5 listopada 2017, 20:00Dobrze powiedziane...Z tym glutenem też jest różnie...Czytałam, że facet który pierwszy stwierdził alergię na gluten przyznał się do tego, że gluten wcale nie szkodzi, ale kasa mu wpłynęła za to na konto, bo ludzie od razu połączyli swoje problemy pokarmowe z nietolerancją na gluten. Jak mówisz jest to nietolerancja na białko :) Raczej teraz wszystko jest modyfikowane i chyba trzeba by było mieć własny ogródek, świnki, krówki itd, żeby mieć 100% pewność, że produkty są naturalne. W sklepach żywność bio to zaledwie jeden, no może dwa regały...Czasami się zastanawiam nad tym, że skoro jedzenie bio jest tylko na tych dwóch regałach, to co jest na innych?
pestka.jablkowa
5 listopada 2017, 20:59Oj, ja mam tak silną i niemalże natychmiastową reakcję na pszenicę, że nie ma wątpliwości, chociaż testy alergiczne mi tego nie wykazały. Od razu dostaję potwornej migreny, tak że potrafię zasnąć tam gdzie siedzę, a jak nie usiądę to tak mi się w głowie kręci, że aż się na wymioty zbiera. Do tego na skórze pojawiają mi się potwornie swędzące pęcherzyki z płynem i skóra zachodzi mi pękać do krwi. No ale może to tylko efekt placebo :P Własny ogródek i świnki też nie pomogą, bo gleba, bo powietrze... A stres to i tak najgorszy wróg zdrowia :P Więc nie ma co szaleć i świrować, ale jak coś nam szkodzi to po prostu unikać i nie przejmować się tym, że inni to mogą wyśmiać bo to w końcu nasze zdrowie i nasze samopoczucie. A że wiele osób robi kasę na bio, no cóż, tylko pogratulować im zaradności ;) Kasę można robić na wszystkim, więc dlaczego nie na tym?
GlamPop
5 listopada 2017, 22:07Też prawda, w dzisiejszych czasach to słabo z tym wszystkim...Cóż zrobić...Ale że u Ciebie tak ostro...kurczę, jeszcze nie słyszałam, żeby aż do tego stopnia organizm tak reagował. Serio współczuję :( W takim razie unikać i uważać na produkty.
be.fit.2015
2 listopada 2017, 13:49Ja wytrzymałam na diecie bezglutenowej i bezlaktozowej 5-6tygodni; od poniedziałku do niej wracam. Zrobiłam to żeby sprawdzić czy nie mam jakiejś nadwrażliwości na te alergeny. Skończyło się na tym, ze czułam się super, zaczęłam chudnąc a przy mojej chorobie tarczycy to istny cud. Robiłam mleko sama z wiorkow kokosowych. 100g wiorkow zalewałam tak 700ml wody, zostawiałam na noc, potem rano gotowałam 5minut, blendowalam i odcedzałam. Takie mleko można trzymać 5dni w lodowce. Bardzo mi smakowało. I ile tańsze w porównaniu do kupnego( plus nie ma żadnych konserwantów) polecam :) Kawy wtedy dużo nie piłam, teraz nie wiem czy wytrzymam bez niej lub czy dam radę pić z mlekiem roślinnym. Bardzo polecam jeść Jaglankę z mlekiem roślinnym. Moj ulubiony przepis to coś w rodzaju budyniu. Gotuję kaszę w mleku roślinnym, potem dodaje banana i blenduję. Mniam ;)
GlamPop
2 listopada 2017, 16:56Wow super, dzięki! Na pewno spróbuje zrobić mleko sama. Ja właściwie używam głównie do płatków gryczanych, owsianych itp. więc też ogromnych ilości nie spożywam. Jeśli robię owsiankę to pół na pół z wodą. Budyń też na pewno zrobię, zawsze coś nowego :D Kawa z mlekiem roślinnym niestety fuj :D