Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jazda,jazda

Wczoraj po pracy wróciłam zmachana, ale na rower się wczołgałam i przejechałam 15.44km

M 21 km

Dziś z rana przyszykowałam mężowi posiłki do pracy i czekając aż sklepy otworzą, by zrobić zakupy na weekend, wsiadłam na rower. Przejechane 15,51 km spalone 654 kcal+wiadro wody i tłuszczu.  Zauważyłam ostatnio, że dystans przejechanych km mieści się w granicy 15,40-15km ale spalanie kcal wzrosło. I jeszcze jedna refleksja . Odkąd zaczełam ćwiczyć regularnir , to zaczełam się niemiłosiernir pocić. W domu to w domu - w każdej chwili można wejść pod prysznic, najgorzej jest w pracy. Zmieniam mundurki bardzo często, bo sama się krępuję tego zapachu- dozodoranty tak średnio w tej materii pomagają- mam nadzieję że to przejściowe.

W lustrze widze dyskretne zmiany- nie umiem tego fachowo nazwać ale jakby moje ciało wziął w ręce plastyk i zacął je na nowo formować. Zacierają sie wielkie dysproporcje poomiędzy moimi biodrami a talią , brzucha wisi trochę mniej( nie ma takiego faldu - myślałam że tylko można go usunąć poprzez operację ale jakoś się sam redukuje ). Uda też zmieniają się na lepsze . Szkoda tylko że waga stoi  ale co tam jadę dalej :-)

Z tatą lepiej mają go przenosić  z oiom-u na oddział. Ale ze mną coś się stało- chyba  jestem zmęczona tym całym lataniem do szpitala. Jestem jakaś wściekła, z mamą się pokłóciłam do tego stopnia, że jak ją słyszę w słuchawce to mnie krew zalewa- Wiem grzeszę, ale jej notoryczne pretensje, obwinianie personelu medycznego za opieszałość ( nieważne czy to lekarz, pilęgniarka czy pani sanitariuszka) są koszmarne!!Z?y  Chyba muszę sięgnąć po jakieś ziółka, bo tak dłużęj nie wytrzymam.

W ramach relaksu dziś funduję sobie manicure- choć 60 min dla mnie.

Ale się  rozpisałam. Pędzę  po zakupy, a później wezmę się za sprzątanie i muszę dokończyć pisać procedurę.

Gorąco pozdrawiam i do jutra .

  • alam

    alam

    11 marca 2013, 06:58

    Cieszę się, że z twoim tatą lepiej. Pij ziółka, bo cię nerwy wykończą :) Podziwiam, że w tym wszystkim masz jeszcze czas na rowerek. Moja waga też wredna, nie chce pokazać nic z 8, ani zbliżyć sie do niej. Chociaż fałda brzuszna się podniosła, ja to czuję, ale cm nie pokazują, Nic to, brniemy dalej! Buziaczki!!