odpuściłam sobie ważenie w sobotę, i boje się, że odpuszczę sobie swój cel. W czwartek czułam się tak, jakby ktoś wyssał ze mnie wszystkie moje siły, wizualnie wyglądałam jak "zombi", w sobotę powtórka z rozrywki, aczkolwiek tylko chwilowo ok 15-stej nagle poczułam, że jestem bez sił. Położyłam się spać ok 40 min. i to postawiło mnie na nogi. Ale o 19-stej pojechaliśmy do znajomych i narozrabiałam, bo na kolację zjadłam białą kiełbasę i makowiec. Dzisiaj jestem na właściwych torach i nawet wyjście z rodziną na lody nie sprowadziło mnie na manowce. Jednak czuję jakieś przygnębienie, które nie wiem gdzie mnie zaprowadzi... Może jutro będzie lepiej