Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zamiast potu na siłowni...


Leżę i kwiczę, kwiiii, kwiii, prosiątko się pochorowało... A miało być tak pięknie, karnet gnije w portfelu, spodenki z jeszcze nieoderwaną metką.... a ja w gardle igły, głowa jak kłoda, masakra. Mąż mój wyjechał już do pracy, więc zabrałam piżamkę, majty i do mamusi pod skrzydło, bo w domu wielkim samej smutno. Wraz z nastaniem sezonu na reklamy Gripexu, Flegamiiny i Rutinoskorbinu, mój sezon na wszelkiego rodzaju przeziębienia uważam za rozpoczęty !!!! Czego nie mogę powiedzieć o sezonie sportowo - gubiącym sadło.
Z jedzeniem dzisiaj całkiem spoko - warzywa po chińsku, ciemny chleb z serem, szpinak na naleśniczku, i jabco. Barszczu z paczki nie wspomnę... Wstyd, ale chciałam rozgrzać gardeło.
Ok, ja już pod kołderką, grzeję się aspiryną.

  • Litty

    Litty

    18 września 2012, 00:45

    Zdrowia! Slodzikow juz nie uzywam...zbyt wiele sie naczytalam. Daje rade bez cukru :)

  • orchidea24

    orchidea24

    17 września 2012, 21:24

    zdrówka życzę!