Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 264


Kolejny dzień w szpitalu. Nudy, nudy, nudy, ale przynajmniej córcia się nie nudzi. Ogólnie na oddziale zostało na weekend 4 dzieciaków, włacznie z moją , w tym jedno to nastolatka. Tak wiec moja znalazła jezyk komunikacyjny z dwoma chłopcami i się razem bawią.  Dziś już wszystko mogła pochłaniać, wiec jak tylko usłyszała, że śniadanie przywieźli, to od razu wstała na baczność gotowa do konsumpcji. 😁 Aż mi się śmiać chciało jakie odgłosy wydawała z siebie podczas jedzenia 😂 wyrażając swój zachwyt smakiem dania ( angielka z maslem i z wedliną o dziwnej konsystencji)

Wypis przewidziany na poniedziałek jeśli się nic dziwnego nie zadzieje. Ja ogólnie, to spazmy dostaje , bo nie wiem co z sobą robić. Nawet za układanie się niekompletnych puzzli wzięłam aby jakoś zabić czas. Jeszcze tylko jutro.

Młoda w miarę szybko zasnęła więc w tel obejrzalam sobie chociaż mecz siatkarzy polska hiszpani a 3-0 oczywiście dla naszych.😁 Chociaż tyle rozrywki.

Menu znów  biedne:

Śniadanie: jogurt naturalny 180g z bananem

Śniadanie2: kawa 3w1

Obiad: dwie łyżki kaszy jęczmiennej  kawa 3w1

Podwieczorek: budyń bez cukru taki maly prostokatny pojemniczek obstawiam jakieś 150g , 1/2 jabłka

Kolacja: kanapka z salatką z grzybów  lisnera 1/2 opakowania czyli jakies 80-90g

Aktywność: zerowa