Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rok i 53-54 dni


Witajcie.

Dieta i ćwiczenia jeszcze na bakier. Mój żołądek jeszcze wpełni nie jest w stanie przyjąć wszystkiego ale z dnia na dzień po malu jest coraz lepiej. Mimo to od jutra już ruszam z ćwiczeniami i postaram się jakoś normalnie funkcjonować. Strasznie długo mnie to trzyma. Mąż też wczoraj chodził jak ząbi , gdyż w piątek zatruł się pizzą. Zamówił sobie w piątek wieczorem do pracy , bo mial robotę do skonczenia i stwierdzil że ją tego dnia skonczy żeby sobotę nie isć i posiedziec z dziewczynkami. A tak sie struł że tylko chodzil do toalety i na łóżko, a blady był jak ściana. Na szczescie już dziś normalnie funkcjonował. Nie tak jak ja. 

Starszą jutro puszczam do przedszkola. Ale nie wiem co będzie mimo podtrzymywania inhalacji z lekiem zaczyna znów pokasływać. 😒

A młoda ewidentnie pochrypuje jak to przy oskrzelach, jeden plus , że katar jej prawie minął. Jutro wizyta u lekarza. 

Ehhh.................jutro kolejny dzień może będzie lepiej .😧