Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
30 tydzień....


Kurczę, ale ten czas leci. Dziś zaczynam już 30 tydzień ciąży, jeszcze tylko (lub może aż?) 2,5 miesiąca - powinnam chyba jeszcze wykorzystać je w miarę możliwości na odpoczynek i zbieranie sił, hihi. A tu jeszcze full roboty przede mną.... dam radę, jak zawsze, tylko muszę sobie w końcu ułożyć plan. dziś szwagier przywiezie zamówioną komode, chyba wstawię ją do sypialni na razie, bo w przyszłym pokoju dziecka, jeszcze tego pokoju "nie ma", tzn. cały czas jest garderobo, prasowalnio graciarnia małż powiedział, że go zrobi w połowie września..... oby, bo kiedy ja się potem uporam ze stertą ciuszków? jeszcze czekam na kolejne usg, żeby potwierdzić płeć i mogę zamawiać roletkę rzymską i kupić lampę do pokoju, bo na razie wisi tam stara kuchenna mojego taty. No i jerszcze lista brakujących rzeczy, miało tego byc tak niewiele.... a tu niestety chyba dwójka na to pójdzie.... masakra - a tyle rzeczy mam po synku, to co by było, gdybym ich nie miała???? a becikowe to niby na co ma starczyć? chyba tylko na pępkowe (hihi)?
No dobra, trzeba się zbierać, muszę jechac do urzędu gminy po nowe dowody moje i męża po ponad półtora roku od zameldowania, w końcu wymieniliśmy dokumenty :-) i do pracy po zaświadczenie o zarobkach.
Apotem, po młodego do przedszkola i na wizytę do byłej sąsiadki :-)
Wagowo, jak widzicie nie najgorzej, przez 3 tygodnie przybrałam 0,7 kg wiec jest ok. chyba zmienię cel z powrotem na pierwotny, czyli na 12 kg (tj. 72,5), zostało mi do niego 2,6 kg, więc chyba powinnam, się wyrobić i go nie przekroczyć, prawda? jestem naprawdę z tego zadowolona
Miłego dnia oby słoneczko tak dalej świeciło - u mnie w niedziele był grad, aż biegałam po całym pietrze "nadzorując" z kulką w gardle, czy mi okna dachowe wytrzymają, na szczęście daly radę, ale co będzie gdy ten grad bedzie większy????
Pa pa!!!