Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
brak czasu


wróciła mąż i ewidentny brak czasu....
niedawno rozmawiałam z jedna koleżanką, która ma 2 dzieci, że jak męża nie ma to z dziećmi wieczorem szybciej uporana i czyściej w domu i wieczór dla siebie. ja mam podobnie. czy to znaczy, że oni "zabierają" nam czas, brudzą i rozbestwiają nam dzieci? najwyraźniej, więc do czego oni są nam potrzebni??? no dobra dobra, wiadomo przyjemniej z nimi - choć bywają wyjątki, niestety.
we wtorek było usg, płec potwierdzona, ma być dziewczynka, oby już się nie zmieniła, bo wszyscy - łącznie z synem -  mówimy do brzucha po imieniu i bejbik jest już zmaterializowany w naszych głowach jako "ona" - nie chciałabym aby potem nasze dziecię miało rozdwojenie jaźni i jak po powrocie ze szpitala wytłumaczyć Młodemu, ze siostrzyczka to jednak braciszek?  W każdym razie dzis wieczorem planujemy zasiąść przed kompem i zamówić dziewczęcą roletkę rzymską do pokoiku dzidzi. Już pomalowany, listwy przypodłogowe założone, jeszcze tylko komódkę małż musi mi przenieść i mogę w końcu prac ciuszki, których mam sterty przeogromne!!!!!
Wagowo jako tako, nie jestem za bardzo zadowolona - ale zrzucam to na dziecko wazy już prawie 1,8 kg więc skądś sie biorą moje dodatkowe kiloski przecież nie od słodyczy
Jedzeniowo dziś lepiej, już prawie 14 a ja jeszcze ni słodkiego w ustach nie miałam.
I śn. grahamka jedna połówka z mielonką druga z serkiem capresi paprykowym, obie z sałata i pomidorem oraz trochę papryki.
II śn. vel przekąski: kefir 0% 450g (126kcal!), 3 kiwi i chyba 3 śliwki
na obiad będzie spagetti bolognese z żółtym serem (bomba kaloryczna, ale w moim wykonaniu - powiem nieskromnie - wyśmienita!!!)
a potem zobaczymy - wciągnę jeszcze jabłko i może jakąś lekką kolacyjkę.

Dobra, muszę kończyć bo syn mnie molestuje - niestety siedzi w domu, bo coś kaszel go męczy
buziaki i miłej reszty dnia!!!!