ale i nie najgorzej, ale cóż....
podsumowując skonsumowane kalorie, to zamiast kiwi na II śniadanie był banan, a poza tym jeszcze parę kruchych ciastek własnej roboty (200 kcal - zakładam?) i na kolację jogurt naturalny z 3 łyżkami muesli (240) i jeszcze jedna inka (35), czyli dziś pochłonięte: 1202 -56 +176+200+240 = 1762 kcal aha i plus mały kawałek usmażonej piersi z indyka w panierce (kawałek był rozmiarów ok. 5 cm na 3 cm więc naprawdę malutki ale nie wiem ile może mieć kalorii). Bilans w sumie nie wyszedł najgorzej, więc w sumie jestem jestem zadowolona. Z aktywności fizycznej to tylko kilometry, które przeszłam po domu z dzieckiem na rękach. Dziś łobuziara znowu nie spała w ciągu dnia, ale tym razem to zasługa starszego brata, któremu buzia się nie zamyka.... wściekła na niego byłam, jak nie wiem. Teraz jestem padnięta i wędruję zaraz do łóżeczka. pa pa!!