Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jednak nie ćwiczyłam:-(


wczoraj już nie miałam siły, wzięłam się jeszcze za prasowanie... z zaległości już prawie wyszłam, w końcu - bo z bieżącym byłam na bieżąco
ale 50 min intensywnego spaceru z wózkiem przynajmniej zaliczone po nierównościach terenu, dość szybkim krokiem, nieraz pchając wózek pod dość stromą górkę, więc chociaż  z tego jestem zadowolona, bo też już myślałam, że nigdzie nie pójdę, bo córcia spała 2,5 godz wczoraj!!! jakiś rekord, szok!
dziś mnie jeszcze wkurzyły baby z GOPSu , bo kurczę nie znają się na prawie i robią jakieś swoje interpretacje, a ja przez ich nieuctwo nie mogę złożyć wniosku o becikowe!!! i mam dylemat czy iść na łatwiznę i po raz trzecie jechać do przychodni poprawić zaświadczenie, czy walczyć.... chętnie bym im utarła nosa, bo ja mam rację w całej tej sprawie, ale nie wiem, czy to ma  sens, tzn. sens ma ale czy jest to warte zmarnowanego czasu i nerwów i ciężkiej pracy mojej mózgownicy.... na razie małż się zaoferował, że pojedzie do przychodni z moim zaświadczeniem, a potem zobaczymy...

dzisiaj też małż pojechał z młodym do szpitala, czeka biedaka kolejny zabieg... tym razem podcinanie migdałków i znów przecinanie błon bębenkowych i założenie jakichś tam drenów.... jestem zła, bo w zeszłym roku przy usuwaniu trzeciego migdałka rozważali usunięcie dwóch "zwykłych" ale tego nie zrobili, bo młody nie miał angin a miał je "tylko" powiększone, a teraz mamy powtórkę z rozrywki, bo są już tak duże, ze go zatykają. Boję się, że je teraz podetną, a one znów się powiększą i za rok znów będziemy jechać na ich usunięcie..... zobaczymy, na kiedy nas zapiszą na zabieg, bo dziś dopiero badanie i zapisanie....
mam nadzieję, ze ten zabieg ostatecznie rozwiąże nasze problemy z gardłem i uszami i synuś będzie mógł chodzić wreszcie na basen...

i tyle, trochę się wyżaliłam ze spraw codziennych..... pogoda też pod psem to poziom wkurzenia też u mnie rośnie...
miłego dnia i więcej słoneczka, choć w innych rejonach kraju chyba jest łądna pogoda, tylko jak zwykle nad morzem paskudnie....