Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:-)


dzisiejszy dzień też zaliczam do udanych dietowo jestem zadowolona. pochłonęłam niecałe 1030 kcal - właśnie kończę ostatni "posiłek" sok wielowarzywny i na dziś koniec z jedzeniem. Czuję się naprawdę dobrze, jakoś tak "chudo". brzuch mi trochę spadł, ale wiadomo, że nie tłuszcz, tylko wnętrzności się skurczyły do prawidłowych rozmiarów, bo nie są rozpychane jedzeniem
ćwiczeń dziś już żadnych nie planuję, może coś posprzątam, znów mam prasowanie. małż usilnie nalega bym go dziś ostrzygła, bo jutro znów wyjeżdża - więc na jutro mam przewidziane ćwiczonka  bo chałupka wolna
teraz młoda już usnęła, przed chwilą ją odłożyłam, a małż z synem pojechali do księdza załatwić formalności na chrzciny i do lekarza, bo młody kaszle okropnie już drugi dzień ze mną w domu, siedzimy i nigdzie nie wychodzimy, cierpi na tym malutka, ale cóż.... a młodego znowu energia roznosi, że szok jak zwykle z resztą. mam nadzieję, że nic strasznego mu nie dolega i do świąt się wykuruje....
choć tych świąt to mi się za bardzo nie chce... u mnie w rodzinie wszyscy sie najpierw wypięli i już wychodziła, że ja mam robić... nie wiem jak, jak do piątku wieczora jestem sama i "świeżych" zakupów nikt mi nie zrobi.... a i tak robiłam Boże narodzenie z 6-tygodniowym dzieckiem.... no sorry.... za 2 tygodnie mam w domu chrzciny na 30 osób fakt, że catering z obsługą (tylko obiad), ale wszystko przygotować, potem upiec ciasta i przygotować kolację, bo może goście zostaną.... a teraz jeszcze święta. w końcu moja mama się zlitowałą, ale że mówiła, że nie ma za bardzo kasy, to i tak w sumie wyjdzie, że ja większość zrobię - ona "tylko" ciasta i jakąś pieczeń - ja z ciast "tylko" sernik niestety moja rodzina na detal nie idzie i mama też zaczęła mówić co by można zrobić, a potem narzeka, że tyle jedzenia zostaje, że nie ma co z tym zrobić itp. ja wszystko potem mroże, a mama nie ma porządnego zamrażalnika.....
w każdym razie stwierdziłam, że robię jeszcze w tym roku wigilię i konieć więcej do nikogo nie dzwonię nie nagabuję, tylko czekam aż mnie na święta zaproszą lub przynajmniej sami zainteresują, co my robimy.... ale się pożaliła ale musiałam to z siebie wyrzucić......

miłego wieczorku i juterka - oby pogoda była taka piękna jak dzisiaj. choć ja i tak pewnie będę musiała siedzieć w domciu.... pa pa!!!!