Zmieniam pasek na aktualną wagę.... niestety większą, a i tak przez tydzień "zrzuciłam" 1,2 kg... jak pisałam wcześniej po Świętach dopadł mnie efekt jojo, w 2 tygodnie plus 3 kg i wszystkie efekty zmarnowane.... ale co się dziwić jak wpierniczałam słodycze... muszę zacząć znów kontrolować kalorie, jednak jest to najlepszy sposób... może sięgnę do starych przepisów ze smacznie dopasowanej? muszę spróbować, bo ciepło się robi a ja nie mogę ciała odsłonić muszę się zabrać jeszcze za mój cellulit. Dziś na ćwiczenia niestety nie idę, bo jeszcze cierpię po stracie zęba, opuchnięta jestem i mnie boli, więc o skakaniu nie ma mowy... wybrałam opcję z odbudową kości, drożej i cierpi się na początku... ale przyszłościowo lepiej... ale teraz się zastanawiam, czy to było potrzebne w przypadku siódemki????? teraz to i tak nie ma nad czym dumać....
dzisiaj pożarte 468 kcal kasa manna i kawa (matko kochania łyżka "proszku" kaszy manny to 42 kcal - były 4 plus pół litra mleka.... - jednak musli wychodzi lepiej i zdrowiej, ale na razie moje dziąsło mi na takie smakołyki nie pozwala....)
miłego dnia - ja dalej w domu z przeziębionymi dzieciakami......