Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wirus jakiś...


dopadł mnie chyba wczoraj..... byłam bez sił zupełnie, akurat tak się złożyło, ze jestem na zwolnieniu z dzieciakami, ale małż wziął wczoraj urlop i dobrze, bo ja prawie cały dzień przespałam..... czułam się jak po mega imprezie na kacu i jakbym poszła spać o 4 rano...... no masakra jakaś...... dziś na szczęście lepiej... choć młoda się dziś nie wyspała i już zalicza pierwszą drzemkę
dziś u mnie zaczyna się aerobic, ale chyba sobie odpuszczę w związku z wczorajszym niewiadomo czym.... i tak wczoraj przez to zero ruchu.... ale dziś postaram się poprawić moze w końcu na orbiego wskoczę, bo ostatnio za wieszak głównie robi, rower z resztą też.....
pogoda dziś znów zapowiada się piękna, ale my jeszcze posiedzimy w domku, może jutro jakiś drobny spacerek uskutecznimy? zobaczymy, bo młoda w ciągu dnia super, ale w nocy kaszle, choć dziś jakby mniej, po nowych nebulizacjach.... oby było dobrze....

miłego dzionka!!!!

  • zaga24

    zaga24

    23 września 2011, 08:19

    dZIĘkuje za motywujący komentarz. Z jednej strony to wszystko wiem, bo parę razy było tak, że waga leciała a cm nie... może do woda a może od ćwiczeń. Będę dalej dążyła do celu Zdrówka zyczę