Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejny spadek :-)


wczorajsze ważenie wywołało szeroki uśmiech na mej twarzy - 1,3 kg mniej, no szok. chyba po 3 tygodniach powolnego spadania, waga ruszyła z kopyta - oby tak szła do Świat, bo potem to wiadomo jak to będzie.... pewnie w następną sobotę przeżyję szok, ale bynajmniej nie radości no ale potem się to nadrobi. W związku z ta radością, wczoraj na imprezie urodzinowej koleżanki, trochę poszalałam jedzeniowo, tak że dzisiaj śniadanie byłam w stanie zjeść dopiero o 13:30!!!! choć w sumie dużo nie zjadłam, ale tłusty kawałęk torta i trochę frytek przeciążyły odzwyczajony od tłuszczu żołądek - tak to się potem człowiekoiw zmienia!!! po 6 tygodniach diety, tłuszcz czy kapusta leżą na żołądku, a kiedyś mozna się było nimi delektować niemalże w nieograniczonych ilościach.... nol a teraz przysłowiowy pościk do Wigilii, coby dalej spaść na wadze i sobotę zobaczyć znów zielony pasek. Miłego niedzielnego popołudnia drogie Vitalijki