No, może nowy rok juz dawno za nami, ale skoro nie zrobiłam tego wczesniej, to chyba najwyższy czas sie wziąć za siebie..... (nie mam na mysli odchudzania akurat, bo to na szczęście mi się udało zacząć w starym roku i póki co to cały czas to sobie kontynuuję - tfu, żeby nie zapeszać:-) chodzi mi o to okropne ciągłe marnowanie czasu, które jest moim udziałem... a więc zaczynamy (czyli kończymy lenistwo):
- muszę ograniczyć i to znacznie siedzenie przed kompem - to bezsensowne siedzenie - oczywiście,a nie że to w ogóle jest bezsensowne zajecie;-),
- poświęcać więcej czasu mojemuu dziecku, w sensie więcej się z nim bawić (z tym mam problem ze względu na brak inwencji, a ile można grać w te same gry, ale nie jestem "niezainteresowaną matką" więc nie jest źle:-);
- zacząć się regularnie uczyć angielskiego, w końcu egzamin już w marcu,
- regularnie zajmować się domem, czyli codziennie coś tam robic z prac domowych, bo z tym w tygodniu mam duże problemy a w sobotę nie mam siły, więc zazwyczaj szybkie sprzątanie jest w niedziele a to nie wystarczy,
- czytać (prawie) codziennie jakąś książkę przed snem (bardzo to lubię ale ostatnio zaniedbałam),
- bardziej dbać o siebie, czyli chodzić na zakupy, robić sobie maseczki i inne zabiegi pielęgnacyjne regularnie i od czasu do czasu wybrać się w końcu do kosmetyczki;
- last but not least - poświęcić trochę więcej czasu małżowi, jemu w końcu też się coś należy ;-)
Co by nie mówic troche tego dużo, ale jak się nad tym zastanowić, to nie wymaga to ode mnie zbyt dużo wysiłku, tylko trochę przeorganizowania mojego czasu i chęci większego "ruchu życiowego" i wejścia w jego rytm.
Zdam później relację z realizacji ww. planu. a teraz muszę kończyć, bo mały potworek siedzi mi na kolanach i domaga sie mojej uwagi hihihi. Papa!!!
criss
7 stycznia 2010, 20:27Powodzenia w realizacji. trzymam kciuki. Zgadzam się zwłaszcza co do czytania bo mój mózg jakoś ostatnio zaprzestał tej czynności. A przydało by się. Kiedyś czytałam baaaardzo dużo a teraz baaaaaaaaaardzo mało. Aż wstyd się przyznać.