Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
masakra


Jestem delikatnie mówiąc wkur.....wiona. Dlatego ze.stanęłam w końcu na wadze i uwierzcie nie jestem zadowolona z wyniku!

69,5

No i zgadnijcie gdzie to odreagowalam ?! 

Tak tak..... W lodówce. 

Oznacz to dla mnie tyle, że znalazłam się wpunkcie wyjścia praktycznie z 2013 roku. Jakoś nie mogę tego przetrawic nie myślałam że jest aż tak źle. Mój mąż moje poczynania skomentował pytaniem : 

Co to za dieta? 

Powiedziałam ze cud!  A cud to będzie jak schudnę! I to był koniec tematu bal się pewnie mnie rozdrażnic..... 

Jakoś musze poukładać se w głowie bo w tej.sytuacji to odchudzanie juz konieczność a ja nie lubię być postawiona pod ścianą. 

  • chrupkaaaa

    chrupkaaaa

    21 października 2015, 20:50

    Kochana a może coś z tą wagą jest nie tak? Może baterie trzeba wymienić