Moj ostatni wpis moge sobie wsadzic w dupe, bo oczywiscie caly wrzesien, pazdziernik i polowe listopada przebimbalam. Bez cwiczen i zdrowej diety. Z 53kg znowu zrobilo sie 57.5
Porazka...
Od tygodnia staram sie zdrowo jesc, a jesli wpadaja mi grzeszki to wliczam je w bilans i staram sie nie przekraczac dzienniej dawki kalorii. Ktorej nota bene nie mam okreslonej, bo jem tyle ile jem i nie chodze chlodna, ani bez energii.
Doszlam do wniosku, ze liczenie kalorii to bezsens, skoro organizm sie nie buntuje i czuje sie dobrze - no to chyba ich ilosc jest wystarczajaca.
Postanowilam spisac swoje menu na dzien dzisiejszy. Bedzie ono skromne, bo obudzilam sie na dobre po 12, a wiec nie ma sensu wciskac w siebie tyle zarcia co normalnie :)
Nie ma sniadania, bo zaczelam od lunchu. Beda tez tylko trzy posilki.
Lunch: 4 nuggetsy z sosem curry (bylam dzielna, bo moglam zjesc z 10 :D), dwie kanapki z chleba pelnoziarnistego z serkiem wiejskim, tunczykiem, cebulka dymka + zielona herbata i lyk coli ;)
Podwieczorek (to juz za chwilke :D): kalafior saute - uwielbiam, jedynie ugotowany + zielona herbata
Kolacja: mozarrella z pomidorem + zielona herabata
Musze gdzies jeszcze wcisnac wiecej herbaty, bo zdecydowanie za malo pije w ostatnich dniach.
Ruch: godzina spaceru z psem + wieczorem jak Panicz bedzie w nastroju moze pobiegamy z 10 minut (ale nie wiecej, bo pies jest malenki, a ja bym wyplula pluca).
mimi123
19 listopada 2012, 13:19kalafior mniam :)
alex156
18 listopada 2012, 15:47No to tym razem nie odpuszczaj, trzymaj się rygorystycznie diety, powodzenia!
jooogusia
18 listopada 2012, 15:46powodzenia :*
kasiUnia895
18 listopada 2012, 15:39Powodzenia! 3mam kciuki:)