Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zawsze coś... :/


No i dupa. Dziś poniedziałek, miałam się wziąć za ćwiczenia, ale nie ma opcji. W sobotę byłam na 18tce, popiłam, ale prawie nic nie jadłam. Stłukłam sobie kolano ( mały wypadek ;) ) no i nie dam rady ćwiczyć, boli jak cholera. Zawsze coś! W dodatku wczoraj miałam chęć zjeść konia z kopytami, no i stało się, była pizza, coś słodkiego, makaron.... Masakra. Miałam chwilę słabości i już, nie będę się za to obwiniać.Od dziś już wszystko wraca do normy. Muszę udać się do swojej dietetyczki żeby zmieniła mi jadłospis, bo tym już rzygam.

Dzisiejsze menu:
Śniadanie: 1 jajko ugotowane na twardo, 2 grillowane pieczarki, pół pomidora polane łyżką oleju lnianego, 1 kromka chleba pełnoziarnistego + 1 jabłko
Obiad: będzie ryba z pieca , 125g szpinaku, pół pomelo
Kolacja: będzie sałatka z soczewicy z kapustą pekińską, cebulką i ogórkiem + dwie kromeczki pieczywa Wasa