Dokładnie... jakas 1/3 drogi za nami:)) .
Jeszcze tylko 9kg...hehehe...spoko;)
A mnie dzis nerwy dopadały... żolądek domagał się jedzenia okropnie, już nawet ćwiczenia nie pomagały .... już myslalam ze popłynę....
W końcu wzięłam sobie takie ziołowe na nerwy i ....żołądek sie rozluźnił i głód sobie poszedł....uffffffffffffffffff.....
1,5l wody + 1 kawa+ 1 szkl soku
Śniadanko; mleko z musli
Obiadek....hmmm.... w sumie to nie dietetyczny, ale myslę że przemyslany, bo mięsko to wczorajsze czyli ;mięso + jajka+ przyprawy + otręby i usmażone na oliwie z oliwek. Dzis zalałam wodą + kostka mięsna 1/2 +cebula+ łyżka mąki pelnoziarnistej. I wyszedł taki gulasz pyszny. Do tego duszona marchewka...ale zamiast smietanki dałam trochę mleka , a zamiast cukru jedną tabletkę słodzika i było naprawdę dobre i w jakis sposób ok:)... no i bez ziemniaków::).
Podwieczorek; twarożek z otrębami na słodko
Kolacja;:))) mniammmmmm... Starszy syn wyszedł...gdzies:)... a ja z młodszym wymyslalimy co by tu dobrego zjesć.... a jestesmy smakoszami wszelakich sałatek.... no i zrobilismy taką "na winie" :))) czyli -co się pod rękę nawinie:))). I wyszła rewelacja!!
Warstwa od dołu -starte jajka- starty i odcisnięty ogórek konserwowy-cebula pokrojona i spażona w zalewie/woda+sól+1 tabletka słodzika+ ocet winny/ -sos-groszek konserwowy- starty serek topiony/zamrożony/ - 1 puszka tuńczyka- resztę jajka -pomidor-sos-papryka.
Sos to jogurt naturalny + majonez+ wegeta+ czosnek.
A wyglądała tak:)
No i zjadłam ją z malutką kromeczka samego chlebka żytniego.
I poruszałam się dzis trochę booo.... dojechałam do Wisły:))) Za mną kolejne 32,1km i 1131kcal.
Aaaaaaaaaaaallleeee tam jest pięknie!!!!!!!!!!!!!
Teraz jadę do Jastrzębia-Zdrój, 56,8km.
200 brzuszków
32km rowerkiem
DZIEŃ 28=
28 dzień woda zaliczona
27 dzień bez słodyczy
27 dzień bez białego pieczywa
28 dzień ćwiczenia zaliczone
21 dzień bez białego cukru
:))
Moja wirtualna podróż...
Pokaż dookoła Polski na większej mapie
asiaczekk
30 stycznia 2011, 22:01Super, podziwiam. Zdjecia wspaniale ;) powodzenia ;)
saraa5
30 stycznia 2011, 16:28zuch dziewczyna :)
ja2011
30 stycznia 2011, 13:45kobieto kiedy ty na to wszystko znajdujesz czas... podziwiam i gratuluje samozaparcia
ewkunia
30 stycznia 2011, 00:50Wspaniale poradziłaś sobie ze zestresowanym żołądkiem. :) Zdjęcia jak zwykle pyszne. :) Ja dziś pozwoliłam sobie na takie słodsze musli (moja ulubiona fitella pomarańczowa) i kubeczek kakao, ale za to na obiad kasza gryczana z kiełkami, więc chyba wszystko w normie. Zresztą, nie mamy się umartwiać, tylko z przyjemnością tracić na wadze, prawda? Dobrej nocy!