dzisiaj zaczęłam czytać Oko jelenia Pilipiuka, uwielbiam tego pisarza i jego przedziwną sf, a że udało mi się skompletować całość ( 5 tomów ) to w końcu zabrałam się za czytanie, jak coś jest wieloczęściowe to czekam na moment kiedy będę mogła zabrać się za całość, tak jest i z filmami ;)
wczoraj chyba niedokładnie się rozpisałam ;) na ogół nie choruję, nawet się nie przeziębiam, ale mam zdiagnozowaną alergię i bez leków robi się nieciekawie ( chociaż z drugiej strony dziwne jest to że na urlopie nigdy nie biorę leków a nie mam też żadnych objawów alergii ), także samo mam nieustające problemy z cerą, ciągle muszę się czymś smarować albo i łykać żeby jakoś wyglądać, ale do tej pory leki na alergię wypisywał mi lekarz rodzinny ( bo on 2 lat trudno mi się dostać do specjalisty ) a i czasami wypisywał mi leki od dermatologa ( chociaż tutaj kilka razy w roku się pojawiałam w przychodni ), żeby było szybko sprawnie. A teraz się okazało że muszę w obu wypadkach zdobyć z poradnii zaświadczenie o przebiegu leczenia żeby rodzinny mógł mi co 1-2 miesiące wypisać bieżące leki :( i to mnie wkurza bo do dermatologa się dostanę, ale z alergologiem to będzie droga przez mękę :(
rano się nie zważyłam bo się zagapiłam, ale jutro pomiar musowy i takoż aktualizacje, i plan działań wdrożyć należy ;)
a teraz trochę do was pozaglądam :)
Arnodike
4 marca 2012, 21:56a może masz uczulenie na gluten? Roznie się to objawia. Odkąd go wywaliłam z diety, skóra bardzo się poprawiła, a tez byly z nia problemy
malgosiach.2
15 lutego 2012, 20:55No to przeciez wiadomo, ze u nas to trzeba miec końskie zdrowie żeby chorować i mieć czas i nerwy na chodzenie po lekarzach:(
uleczka44
15 lutego 2012, 10:11ja zawsze w stresie dostaje wysypki. Stres mija, wysypka też. Czasami podpieram się wapnem. Byle dalej od lekarzy. Miłej lektury.
elkati
15 lutego 2012, 09:39jak ja podziwiam te wszystkie enefzety i inne ministerstwa od chorowania... przecież to trzeba mieć niezły bajzel w urzędniczej głowie, żeby takie rzeczy wymyślać...
sevenred
15 lutego 2012, 07:43Moja Młodsza alergiczka też na wakacjach zwykle leków nie potrzebuje (no chyba, że kota jakiegoś ukocha) :) Wszystkie żurawinowe preparatu mamy przerobione i nie robią specjalnej różnicy niestety - mamy tendencje i choróbsko lubi powracać :(
beata2345
14 lutego 2012, 20:22na alergii się nie znam, ale spracery polecam. Zaczęłam zliczać kilometry zobaczymy co wyjdzie. Jeszcze mam coraz większą ochotę na ćwiczenia, kiłkuje to już we mnie.
dziejka
14 lutego 2012, 20:06te wszystkie debilne przepisy nas wykończą. Ja dzisiaj przechodziłam drogę przez mękę receptową.Jeden lekarz napisał na recepcie IB( teściowa ma status inwalidy wojennego ,wszystko ma za zero zł), drugi napisał 50 % a trzci wpisał rok 2011. I dupa nikt Ci takiej recepty nie zrealizuje, wyszłam z apteki zrobiłam długopisem wężyk przy jedynce ,śliczne dwa mi wyszło i pojechałam do następnej apteki wydali, jak psu zupę. Tylko ,że ja nie jestem chorym staruszkiem bez samochodu i nie muszę stać na przystanku przy minus ośmiu stopniach zimna.Pozdrawiam