cześć kochane
dzisiaj do pomiaru zapodałam wagę 72,7 kg czyli teoretycznie od niedzieli schudłam 40 dag, dobre i to zwłaszcza że wiadomo @ a poza tym wczoraj niestety zjadłam za dużo pieczywka ( kupiłam świweżuteńki żytni chlebek, jeszcze cieplutki ) ważne że w końcu przekroczyłam granicę 73 kilo, której nie potrafiłam przekroczyć chyba z 2 miesiące no i dzisiejsza waga to nie wybryk tylko trwały efekt bo tyle pokazywało od kilku dni
wczoraj byłam na kontroli u dietetyczki, tak jak przypuszczałam moje wyniki przez @ nie sa wiarygodne ( szczególnie dotyczące tłuszczu i wody w organizmie ), ale prawdopodobnie ten stracony kilogram to tłuszcz właśnie no i prawdopodobnie nawodnienie tkanek jest ciut lepsze ale jakieś konkrety to przy kolejnej wizycie, jeszcze przed świętami
chciałam poprosić o ciut obfitsze śniadania, bo wiadomo, śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia, poza tym z takim trudem wykształciłam w sobie nawyk jedzenia konkretnych śniadań że szkoda by mi było to stracić, no ale się okazało że obfite śniadanie owszem, ale dla nie odchudzających się, dla osób na diecie redukcyjnej za duże śniadanie może być szkodliwe bo po nocy za gwałtownie podnosi się poziom cukru i potem cały dzień może wariować, więc postanowiłam zostać przy tym co jest, szczególnie że mniejsze śniadanie wcale nie powoduje u mnie napadów głodu czy innego dyskomfortu a dla odchudzających się I śniadanie winno mieć około 20 % dziennego zapotrzebowania kalorycznego, podobnie jak II śniadanie, obiad około 30-40 %, przekąska około 10-15% i kolacja również około 10-15%
jutro miałam iśc do taty na urodzinki, ale okazało się że jego brat zmarł i dzisiaj pogrzeb, więc tato pojechał w Przemyskie pociągiem i impreza przełożona na kolejny weekend. Trochę ostatnio dużo pogrzebów, bo od września to 3 zgon, ale mam nadzieję że teraz długo nie będzie nic
dni bez słodyczy: 114/206
ruchu brak
Karampuk
9 grudnia 2012, 06:19dla mnie kupienie swiezutkiego chleba to tyle samo co samobójstwo: temu się nie da oprzec!!
Spychala1953
8 grudnia 2012, 18:33A Grazia cały czas aktywnie goni kilogramy. Ja dlatego przestałam sama piec chlebek bo ciepły i jego zapach to niezły kusiciel. Buziaczki
agnes315
8 grudnia 2012, 18:29kurczę, co dietetyk to inne metody, moja mi na śniadanie dowalała 30 % i dziwiła się, że nie chudnę :))
Bedol
8 grudnia 2012, 17:29Pięknie ci idzie, Grazia!!! Tylko pogratulować. A u mnie to jakoś cisza zapadła i pełny luz i rozpusta jedzeniowa. (-niedobrze niestety...) Tymbardziej Cię podziwiam i gratuluję siły w walce z tłuszczukiem;-) . Pa
luckaaa
8 grudnia 2012, 16:30starsze pokolenie sie wykrusza , strach pomyslec ze potem to my . No ale te potem jeszcze ze 40 lat potrwa :)) Ladnie ci idzie i widac , ze dieta ci sluzy . Chyba trafilas na dobra pania dietetyk , a i sama wkladasz kupe pracy w przygotowanie posilkow i zakupy . po swietach chyba szostke u ciebie zobaczymy , a wiosna to chudzielec bedziesz !