Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
14.01.13

wczoraj do domu dotarłam przed 21, ponieważ chciałam się położyć predzej ( poprzednia noc własciwie nie przespana ) to tylko dałam kotom jeść, umyłam się, "dooglądałam" ostatni odcinek Determinatora i poszłam spać koło 22, w domu już nic nie jadłam, doszłam do wniosku że to już za późno, tak więc podjadania nie było  dzisiaj też spróbuję, może się uda  w domu zjadłam owsiankę z mlekiem a w pracy przed chwilą pomarańczę, kiwi i kilka orzechów włoskich, na przekąskę mam przyszykowany jogurt naturalny z wapniem, a na obiadek wczoraj wyciągnęłam z zamrażalnika kawałek ryby, ostatnio kupuję mrożonego czarniaka firmy Abramczyk, ma bardzo mało glazury a rybka jest bardzo smaczna, to chuda ryba w typie dorsza ale smakuje mi bardziej od rzeczonego dorsza, jest bardziej soczysta, do ryby będą warzywa na parze z ziemniakami ( wpadłam na pomysł że do warzyw dorzucam obranego i pokrojonego w grube plastry ziemniaka, w ten sposób ziemniak jest jeszcze zdrowszy i mniej garów do mycia ) oraz sosem jogurtowym, nad kolacją jeszcze pomyślę, w domu poza resztką jogurtu i jajami nie ma właściwie nic, muszę dzisiaj zrobić zakupy, zrobię sobie listę co kupic i może będzie kanapka z wedliną ( nie jadłam już 2 dni ) mieszkanie trzeba by odgruzować więc może też się tym dzisiaj zajmę, przynajmniej odkurzyć trzeba no i absolutnie koniecznie wieczorem musi być albo rowerek albo inne ćwiczenia, to już postanowione widzę że nie wystarczy mniej jeść, musze się znowu zacząć ruszac żeby metabolizm podkręcić
zima trwa, trochę mi szkoda że dzień taki krótki bo ciemności nie nastrajają mnie do wychodzenia z domu, nawet głupi spacer jest wyzwaniem, ale to pewnie zna większość z Was jutro po pracy jadę do fryzjera, kończę o 16 a umówiona jestem na 17, do domu nie ma sensu jechać więc gdzieś będę musiała wpaść żeby zjeść coś ciepłego ale i dietetycznego generalnie nie lubię gorących potraw, jem raczej letnie, ale w pracy zimno jest, piję na okragło gorące herbaty, a w innych porach roku piję wodę albo ostudzone herbatki
dni bez słodyczy: 9/14 ( z dniem dzisiejszym, zakładam twardo że tak już zostanie )

  • ananana

    ananana

    14 stycznia 2013, 22:46

    Brawo za ładny, dietetyczny dzień i kolejny raz bez słodyczy. Dzisiaj zaczęłam intensywne szkolenie - 8 godzin dziennie z ciastkami pod nosem. Widzę, że szybko Ci pójdzie z powrotem do dobrego rytmu. Spróbuję podążać za Tobą, postaram się przynajmniej nie stracić Cię z zasiegu wzroku.

  • jolaps

    jolaps

    14 stycznia 2013, 22:13

    Nazwa tej ryby nieładnie mi się kojarzy ale poszukam w sklepach i spróbuję. Ćwiczenia w odchudzaniu są bardzo ważne. Zimą lepiej jest ciepłe potrawy. Trzymam kciuki za spełnienie zamierzeń.

  • Agujan

    Agujan

    14 stycznia 2013, 21:30

    Widzę że wszędzie mobilizacja, miło czytać. Wiosna będzie nasza :))))))))))

  • AnielaKowalik

    AnielaKowalik

    14 stycznia 2013, 19:56

    Też spróbuję tego czarniaka, skoro go polecasz.

  • sloneczkoko

    sloneczkoko

    14 stycznia 2013, 16:21

    można wiedzieć gdzie taką rybkę kupujesz?

  • klaudiaankakk

    klaudiaankakk

    14 stycznia 2013, 15:40

    NO I FAJNIE, DIETKUJEMY ;)

  • Envi40

    Envi40

    14 stycznia 2013, 15:14

    Co do krótkich spódnic - ja tylko takie, bo nogi to mój jedyny atut. Jak założę długa kiecę to zakryje nogi i robie sie klocek, bo nie mam talii:(

  • Envi40

    Envi40

    14 stycznia 2013, 15:10

    Gdybys nie dała rady podać do 22 to świat sie nie zawali. Najwyżej ci zsumuję za kilka dni i tyle. To ani wyścigi, ani jakiś straszny obowiązek. To raczej mobilizacja by się ruszyć i zameldować. A przecież rozumiem, że każdy różnie funkcjonuje:) Co do ryby - nie jadłam. Ale nazwę ma paskudną;)

  • Karampuk

    Karampuk

    14 stycznia 2013, 15:09

    alez ja sie odchudzam! to ze jem 1800 kcal to znaczy ze sie odchudzam bo moje zapotrzebowanie energetyczne to min 2300 !

  • nagietkadietka

    nagietkadietka

    14 stycznia 2013, 14:01

    też jem dużo z pary :)) super smakuje . i staram sie jak najmniej jeść produktów mrożonych. A rybą narobiłaś mi apetytu :)) coś na jutro wymyślę :)) buziaki

  • agabubu

    agabubu

    14 stycznia 2013, 13:47

    Uwielbiam żarełko z parowara, a do tego łatwość przygotowania, nawet ryż w nim paruje, jest wyśmienity.

  • Karampuk

    Karampuk

    14 stycznia 2013, 13:00

    a jeszcze teraz tak sypie jak gupie buuuu

  • Betka74

    Betka74

    14 stycznia 2013, 12:54

    Tego czerniaka musze koniecznie wyprobowac, jak lepszy niz dorsz. Z tym wieczornym wychodzeniem na marsze mam podobnie, tylko jak snieg lezy, to jest calkiem inaczej, swiatlo sie mocno odbija od sniegu i jest "jasniej" :) tak ze spacery przyjemniejsze. haha podobie jak Ty latem jem wsio zimne, ale zima musze miec cieple, bo inaczej trzesawa, no chyba ze w domu dobrze nagrzane. Pozdrawiam :)

  • gzemela

    gzemela

    14 stycznia 2013, 12:25

    Fajnie brzmi ten czarniak z warzywami. Lubię takie dania, więc się rozejrzę za rybką ;) Pozdrawiam!

  • CoMaKota

    CoMaKota

    14 stycznia 2013, 12:22

    ja tez niedawno zasmakowalam czarniaka i kupuje go namietnie:) pyszny jest! gratuluje za nieskuszenie sie na jedzenie przed spaniem, ja w tej kwestii poleglam niestety:/ a dopaminka chyba fakt - ma sie dobrze ;))

  • 1sweter

    1sweter

    14 stycznia 2013, 12:21

    no powiem Ci że takie trochę zalatane masz to życie... ale to dobrze bo przynajmniej mniej czasu na jedzenie...i myślenie o nim... pozdrawiam :o)

  • agnes315

    agnes315

    14 stycznia 2013, 12:04

    a ja najlepszego dorsza w życiu jadłam w Hiszpanii, o dziwo dorsz był angielski, to znaczy pakowany w Anglii i kupiony w angielskim sklepie, mrożony, juz przyprawiony, w wersji do piekarnika, cudo normalnie! Buziaki