już mnie męczy to nieróbstwo!!! lenistwo i siedzenie w domu. Ale wiem ,że nie tylko mi dokucza brak świeżego powietrza i systematycznych ćwiczeń ,spaceru. Dzisiaj zadzoniła moja sąsiadka, to razem tak zawzięcie walczymy z kilogramami i z podobnymi efektami, hhhhuuuummm....
Ale dzisiaj odrobinkę poćwiczyłam, brzuszki, boczki, nogi i pupa... . "pomagał "mi w tym bazyl. Podgryzał mi uszy, ściągał frotkę z włosów, jednym słowem, nie da się uczciwie poćwiczyć przy nim. Muszę od jutro wygospodarować sobie czas na ćwiczenia, gdy psiak będzie spał.
Dzisiaj wyjadłam 1250kcal i niestety + nagrzeszone ciasteczka do kawy... . Ale jutro już poważnie biorę się za siebie, bo wiosna już niedługo i będą problemy z garderobą. Oby do jutra. Aha, rano ciągle jeżdżę z bazylem na zastrzyki.Dzisiaj dostał surowicę, bo szczepić go nie można, więc tak na wszelki wypadek, żeby nie przyplątało mu się coś jeszcze.I ja i psiak dosyć mamy tych zastrzyków .... .