a ja ciągle przeziębiona i nic mi się nie chce. W poniedziałek sprzątnęłam chatę i to tak porządnie po okresie świątecznym. Małżonek miał tydzień urlopu, on gotował, rządził w kuchni, trzeba było to wszystko jakoś uporządkować, bo podłogi się zaczynały kleić do papci
. Tak więc, poniedziałek spędziłam na porządkach a po południu zaliczyłam wyjazd do miasta. Źle się ubrałam, zmarzłam okropnie. Nie mogłam się rozgrzać po powrocie.