Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niedziela...


10 dzień. Pogoda paskudna, padało od rana. Nuda, tylko krótkie wyjścia do ogrodu z psem, bo przecież musi się załatwić. Ale po 13 przestało padać, wyszło słońce, nie było wiatru, pięknie, tak wiosennie. Wyszliśmy na półtora godzinny spacer. Od razu chce się żyć, taki wiosenny dzień. 
Dietkowo super, bez wpadek. Obiad połączyłam tak, że małżonek też się załapał na część mojego jedzonka. Bardzo smakują mi potrawy zaproponowane przez Vitalię. Zastanawiałam się nawet, co to za dieta, gdzie można używać masła, cukru, grillować potrawy, przysmażać cebulkę, szok   Dieta zawsze kojarzyła mi się z jałowym jedzeniem, wszystko smakowało  "trawą"... . Oby dalej było tak smacznie i oby waga była dla mnie łaskawa w piętak. 
  • filipinka1

    filipinka1

    16 stycznia 2011, 19:31

    a u mnie wiosny jeszcze ani widu ani słychu...

  • belaczybella

    belaczybella

    16 stycznia 2011, 16:14

    cieszę się że jesteś zadowolona z diety, to prawda...miło się odchudzać gdy można smacznie sobie podjeść, ważne by mało ale często, regularnie i smacznie.... nawet jeśli waga spada nie tak szybko jakbyśmy chciały to jednak zawsze to w dół i mamy pewność że jest to zdrowy , trwały i bezpieczny sposób odchudzania , pozdrówka :)