Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niedziela...


16 dzień.Właśnie wróciłam ze spaceru. Zimno, wieje i sypie śnieg. Smaga lodem po twarzy, nie był to przyjemny spacer. Chyba najbardziej to się Belli podobał, choć mniej podobało jej się moczenie łapek w misce po powrocie do domu, bo trzeba było kulki śniegowe odtajać, a poprzyklejało ich się całe mnóstwo do łapek. 
Dietkowo, może być, choć właśnie do kawy piję lampkę wytrawnego wina, tak na rozgrzewkę. I nie zamierzam się nad tym rozczulać i żalić. O 16.00. siadam na rowerek stacjonarny i wyjeżdżę tę lampkę. Na obiad miałam pyszne kotleciki drobiowe z żółtym serem pieczone w halogenowym piekarniku, więc bez tłuszczu. Małżonek też je jadł i nawet zachwalał. 
  • sigma70

    sigma70

    23 stycznia 2011, 15:44

    No i spacer zaliczony, widać nawet zła pogoda Cie nie przestraszy. niestety ja jak spojrzałam w okno, to odechciało mi się spacerowania - uchyliłam drzwi i pieska na ogród samego wypuściłam - oj zła pani ze mnie jest! Pozdrawiam Co to za rasa, bo nie mogę sie na zdjęciu dopatrzyć?