Zimny, mroźny i bardzo wietrzny, choć i słońce mocno świeciło. Jak w każdy poniedziałek najwięcej czasu zajęło mi ogarnięcie domu po weekendzie. Sprzątanie kominka, mycie podłóg, odkurzanie, pranie, gotowanie dwóch obiadów, lekcje z francuskiego. Ale znalazłam rano czas na rowerek, tak więc zaliczyłam 20km. Później sprawy w mieście, lekcja francuskiego, pierwsza po feriach. Po powrocie do domu grzecznie zjadłam kolację, wypiłam drugą kawę i teraz chwila odpoczynku. Muszę jeszcze wyprowadzić Bellę a o 20.00. jadę na basen.
Dietkowo było ok
. Przyznaję, że są dni, kiedy jest mi ciężko i smutno i użalam się nad sobą
. Staram się wtedy zająć jakąś ciekawą książką, czy nauką, ale to nie zawsze pomaga. Chyba brak mi słońca i bardzo tęsknię za wiosną .Chciałbym, żeby w ogrodzie zakwitły już wiosenne kwiaty, żeby na drzewach pojawiły się pąki i żeby już można było więcej czasu spędzać na świeżym powietrzu i ogrzewać się w promieniach słońca... byle do wiosny.
grazynka45
14 lutego 2011, 21:31Piękne te krokusy aż się do nich uśmiecham,masz rację Grażynko byle do wiosny,to już nie długo:)))))A gorsze dni to chyba wszystkie mamy,tak że głowa do góry,pierś do przodu,uśmiech na usta i będzie dobrze:)))Pozdrawiam:))
otulona
14 lutego 2011, 21:22Ja mam jeszcze zimę... Jaki porządny dzień dzisiaj - oby tak jak najczęściej!
KOPIKO
14 lutego 2011, 20:23ja też tęsknię do wiosny i ciepła a w Gdańsku jak na złość dzisiaj mróz i sypał delikatny śnieg.....krokusy piękne....oby do wiosny, głowa do góry :))
KOPIKO
14 lutego 2011, 20:22ja też tęsknię do wiosny i ciepła a w Gdańsku jak na złość dzisiaj mróz i sypał delikatny śnieg.....krokusy piękne....oby do wiosny, głowa do góry :))