Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wtorek...38 dzień


Czas na podsumowanie. Zacznę od tego, że wczoraj wieczorem wypad na basen był bardzo, bardzo potrzebny. Pojechały ze mną 2 sąsiadki, cały tor był tylko dla nas, co się rzadko trafia. Przepłynęłam 20 długości basenu, rozgrzałam się, zmęczyłam chyba najbardziej z naszej trójki, One zupełnie swobodnie pływały, a ja ledwie żywa wyszłam z wody. 
Wczoraj też kupiłam piling pod prysznic o zapachu karmelu, kawy i cynamonu . Przy wieczornym przysznicu użyłam go, ależ pachniał  . Tak zorgrzana, wybalsamowana spałam głębokim snem do 6 rano. Małżonek wstał pierwszy, co raczej jest rzadkością. 
Dzisiaj znów zimno i mroźno -11 stopni rano. Grzecznie zjadłam wszystko, co przygotowała mi w jadłospisie Vitalia  przejechałam na rowerku stacjonarnym 20km a po południu zaliczyłam marsz z kijkami. Wiało, ale nie mogłam wysiedzieć w domu i jeszcze koleżanka mnie namówiła na ten spacer. Dzień uważam za udany i dietkowo i sportowo. 
  • sigma70

    sigma70

    15 lutego 2011, 19:31

    Brawo , jestem pełna podziwu!!!! Krokusy tez mnie zauroczyły!!! Musisz mieć bardzo piękny ogród!!!