Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Środa...46 dzień


Obiecałam, że pokażę, jak mi wyszeł "przysmak śniadaniowy" z mięsa indyczego  . Szkoda, że nie można zrobić zdjęcia zapachu. Pyszności. Ta otoczka, to nie tłuszcz a dodana specjalnie żelatyna. Robiłam to pierwszy raz. Mężuś zabrał do pracy kanapki z tą mielonką. 
Dzień zaczęłam pięknie, ale po południu miałam jakiś napad na lodówkę, czego się teraz bardzo wstydzę  . Jest mi smutno i żal, że pewnie w piątek ważenie wypadnie źle. Ale nie wiem, co mi było, dosłownie nie mogłam opanować łakomstwa... , zjadłam nadprogramowy chleb z dżemem, serek waniliowy, za dużo surówki z kiszonej kapusty   a jeszcze z dzisiejszego basenu nici. Wczoraj skaleczyłam nogę, boli, jest siniak, ale najgorzej, że jest rana i przy kontakcie z wodą na basenie, mogłoby być różnie. Zaliczyłam więc rowerek. Odśnieżyłam ścieżki, bo przecież znów sypał śnieg.  Może jutro będzie lepszy dzień. 
  • wiosna1956

    wiosna1956

    24 lutego 2011, 10:03

    wygląda smakowicie i wiesz co jesz !!!! to jest ważne , Ja kończę już 3 tom , szukam czegoś na urlop ,coś lekkiego w czytaniu

  • mircia1

    mircia1

    23 lutego 2011, 17:46

    Faktycznie wyszedł Ci super. Wrażenie robi na mnie Twoje pływanie na basenie (31 długości !!!)

  • grazynka45

    grazynka45

    23 lutego 2011, 14:41

    Wygląda bardzo smakowicie i apetycznie:))))Zdolna dziewczynka jesteś:)Pozdrawiam:)