Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


Wczoraj oddałam do zwężenia jedną spódnicę, już nie dało się dłużej czekać... , ubierając ją, bałam się, że spadnie ze mnie na środku chodnika  Więc pomyślałam, że dam tę jedną, wyjściową, pozostałe przerobię już jak zakończę dietę, żeby nie robić zamieszania... . O kupnie nowych na razie nie mam co marzyć. Muszę oszczędzać, bo różnie jeszcze może być. 
Dzisiaj pięknie świeci słońce, ale na drogach gołoledź, musiałam wyprowadzić samochód przed bramę, bo jutro będzie mi potrzebny już o 6.30. a wjazd jest na jeden samochód, więc gdyby mnie P. M. przyblokował, to mogłabym mieć kłopoty z dojechaniem do pracy. Zależy mi na utrzymaniu tych domów, które już mam. Wczoraj pięknie sprzedały się uszka, dzisiaj robię pierogi z kapustą i grzybami. Jutro dom u M. w piątek nie wiem, czy będzie dom u P.S. , w sobotę pierogi mięsno-kapustne a w poniedziałek mam nowy dom . Na razie to tylko świąteczne porządki, nie wiem, czy będzie z tego stała praca... ale dobre i to. 
Teraz jem śniadanie, wypiję kawę i startuję z lepieniem. Chcę też zaliczyć długi spacer z Bellą więc z lepieniem muszę się wyrobić do 14.00. 
Menu: śniad: 40g grahama, 2 wiejskie jajka, sałata lodowa i łyżka oliwki.
II śniad: kefir 200ml
 obiad: krupnik i 100g pierogów kapustno-grzybowych. 
kol: banan i jogurt 250ml.
 Miłego dnia życzę.
  • agunia1960

    agunia1960

    7 grudnia 2011, 17:54

    Ale z ciebie dzielna kobieta! Podziwiam, że tak sobie dajesz radę ze wszystkim i z pracą i pirogami i masz jeszcze czas chęć na spacery! A mężem się nie przejmuj. Pozdrawiam gorąco .Agnieszka