Nie zważyłam się dzisiaj, nie było kiedy... . Wyszłam z domu przed P.Małż. a przy nim się nie ważę. Trudno jutro to zrobię i tak najważniejsza jest waga piątkowa. 2h temu wróciłam z "pracy" tego nowego domu... koszmar. Teraz drugi etat, robię farsz do pierogów z kapustą i grzybami, jutro będę lepić. Jestem zmęczona i nic mi się już nie chce. Padam dosłownie na pyszczek, ale muszę ten farsz zrobić dzisiaj.
Dietkowo OK, dla ciała... 8h mycie okien, to chyba dużo spalonych kalorii?