Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


Ciężko mi się spało, bolały mnie wszystkie gnaty, ze zmęczenia i wysiłku i w ogóle byłam jakaś taka rozdrażniona. Dzisiaj bolą ramiona, nogi, plecy... .Dzisiaj trochę spokojniej, choć jeszcze nie ma południa a ja już zrobiłam pierogi, rozwiesiłam pranie, odkurzyłam pokoje i jeszcze chcę poprasować trochę nim pojadę na francuski. Pani zadzwoniła, że dzisiaj zajęcia już o 16.00. Mam czas żeby trochę odpocząć. 
P.Mąż wrócił z weekendowych wojaży chory, smarczy się, kicha, kaszle... wyniosłam się z Bellą do drugiego pokoju, nie chciałabym teraz chorować a już zwłaszcza nie chcę przeleżeć świąt w łóżku.
Menu: śniad: pieczywo 63g, 2 jajka, ogórek zielony
II śniad: kefir 400ml
obiad: zupa jarzynowa z przewagą fasolki szparagowej, gotowana na pałeczce drobiowej i to mięsko rozdrobnione trafiło do zupy 
 kolajca: banan i jogurt Tola

  • Jasuu

    Jasuu

    14 grudnia 2011, 22:33

    Dziś pewnie znów Cię ubyło :))

  • uliczka7

    uliczka7

    13 grudnia 2011, 21:42

    Niezły pracuś z Ciebie :) Mniam i menu niezłe :) Buziaki :)*

  • baja1953

    baja1953

    13 grudnia 2011, 13:58

    Grazyna, Ty masz o wiele więcej sportu i gimnastyki ode mnie...ta Twoja gimnastyka jest bardziej wyczerpująca i dająca okazji do spalania kalorii;)) Pozdrawiam:))