Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


Coś ostatnio przegapiam wpisy... właściwie, to nie mam sił i czasu. Wracam z "pracy" padnięta i marzę tylko o tym, żeby się położyć. A to jeszcze trzeba obiad sobie przygotować na następny dzień, żeby się nie rzucać na żarcie po powrocie do domu, jakieś pranie nastawić, rozwiesić, na drugi dzień prasowanie itp itd. 
Dzisiaj mam trochę wolnego wieczora, bo odwołano zajęcia z francuskiego, rozchorowała się koleżanka. Tym razem jest mi to na rękę, bo nie odrobiłam lekcji pisemnych, nie miałam czasu i głowy do nauki. 
Gdy byłam u M. sprzątać dom, zadzwinił P. S. jak zwykle z informacją, "że on sam sobie już posprzątał, żebym jutro nie przyjeżdżała"... oczywiście jadę i już. Trochę mnie irytują te zagrywki... .W sobotę będę robić uszka i ostatnią partię pierogów z kapustą i grzybami na kolację wigilijną dla znajomej. Trzeba wykorzystać chwilę, tzn zapotrzebawanie na takie potrawy, bo po świętach pewnie będzie "posucha" i nie będzie chętnych na moje pierożki . W domu sytuacja bez zmian ...
A co w dietkowaniu?... OK dzisiaj "zaszalałam"  na obiad zrobiłam sobie ryż z truskawkami, jogurtem i łyżeczką cukru, chodziło za mną "słodkie" ... . 
śniad: graham, twarożek i ogórek zielony,
II śniad: jogurt i 2 małe jabłka
obiad j/w
kol: nie mam ochoty na kolację, to może wypiję chociaż kefir 200ml. 
Jutro ważenie, trzymajcie za mnie kciuki, bo nie ważyłam się w poniedziałek, więc nie wiem co jutro pokaże waga. 
  • KOPIKO

    KOPIKO

    15 grudnia 2011, 19:29

    prześlij wirtualnie jakiegoś pierożka bo pachnie mi aż tutaj a ślinotok mam okrutny, uwielbiam pierogi wigilijne :))

  • uliczka7

    uliczka7

    15 grudnia 2011, 19:23

    Oczywiście, że kciuki trzymam :)* Wciąż żałuję, że nie mieszkam bliżej ciebie- byłaby stałą klientką pierożkową :)*