święta w Zakopanem spędziliśmy cudownie. Wigilia była bardzo uroczysta. Rozpoczęła się wejściem na salę przy zgaszonych światłach, ze świecami w rękach, pięknie ubranych w góralskie stroje dziewczynek. Śpiewały nam do wieczerzy kolędy po góralsku. Podrawy były pięknie podane, bardzo smaczne. Nie zabrakło barszczu z uszkami, zupy grzybowej, ciasta a była nawet kutia... . O pierogach, grochu z kapustą czy rybie też warto wspomnieć.
W górach biało, mroźno. W święta mąż i córka zjeżdżali na nartach. Ja z urwisem psem spacerowałam. Właściwie nie było siedzenia przy stole i objadania się tylko spacery, sacery i spacery. Wieczorem kolacje w restauracjach, gdzie grały góralskie kapele.
Ale nic nie trawa wiecznie. Święta mamy za sobą, sylwestra też. Dzisiaj wyjadamy resztki z lodówi a od jutra powrót do "zdrowego " odżywiania.
Życzę sobie i Wam wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Obyśmy się rozprawiły raz na zawsze z tymi zbędnymi kilogramami.
bezkonserwantow
16 lutego 2008, 11:17a co nowego w nowym roku?
bezkonserwantow
12 stycznia 2008, 17:21pozazdrościć!!!!
jbklima
1 stycznia 2008, 21:36to jest prawdziwy wypoczynek.....kiedyś tak spędzaliśmy Wielkanoc w Zakopanem i wspominam ..podobnie.....bardzo dużo ruchu.......i same przyjemności.Dobrego Roku!