Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
oj jakiego mam lenia...


Wstałam jak zwykle o 6.00. ubrałam się w strój do ćwiczeń, wypiłam koktajlik i co .... i nic mi się nie chce. Wsiadłam na rowerek i okazało się ,że ledwie na nim siedzę a co dopiero mam jeździć!!! Tak mnie boli pupa!! Zrobię sobie dzisiaj przerwę. Teraz piję kawę i układam menu na cały dzień. Skoro nici z rowerka to może poćwiczę ,trochę brzuszków, ćwiczeń rozciągających itp. I dzisiaj nie ma mowy o przekroczeniu 1000kcal , bo znów bilans energetyczny będzie zły!!!
Tak więc jak już wspomniałam koktajl  mam za sobą 250kcal., kawę piję 20kcal. A zaplanowałam na resztę dnia:
 50g filetu z kurczaka (wędlina) 57kcal,do tego surówka z pomidora, cebuli, ogórka i paru liści kapusty pekińskiej, wszystko posypane przyprawą do sałatek i skropione octem balsamicznym 50kcal.
na obiad barszcz ukraiński (na kostce warzywnej) zjem całe 250ml. za 134kcal. I tak nazbierałam już razem 484kcal. Po obiedzie nektarynka 67kcal, na kolację twarożek 3%  150g za 121,5kcal. I tak mam zamiar zakończyć dzień na 672,5 kcal. Skoro nie ćwiczę ,to nie potrzebuję więcej.
Dzięki Wam Koleżanki za słowa otuchy, to bardzo mobilizuje i podnosi na duchu.
Jutro staję na wadze to prawda się objawi, jak to jest z tą moją wagą.

  • tymka28

    tymka28

    31 sierpnia 2006, 07:48

    to przez ta marna pogode!!!ale trzeba sie wziasc w garsc i pchac ten woz dalej:))),,,pa